
Deja Vu
Nocą wszystkie osiedla wyglądają tak samo
Tak samo tak samo
Czemu byle na falę woła każdy ich nanometr
Nocą wszystkie osiedla wyglądają tak samo
Tak samo tak samo
Czemu ich nie poznaję kiedy rano zastają mnie
Windy i dachy klatki lochy gdzie haze na repeacie gra
I te niepowtarzalne sztosy chyba gdzieś to widziałem
Szakale i barany wokół sól i piach i bale w oku
Losu dary w „nie do wiary" do prawdy po antidotum
6:00 0.0 już
Gdy kofeiny haust a peleryna w ruch
I podaj tylko dłoń Cię uratuję bejb
Mnie uratuje kto mnie uratuje przed sobą
Tracę wiarę ale daję głowę
Daję wiarę ale tracę głowę
Cztery chmury pogoda na 5
Złote góry by wywołać deszcz
Mija chwila za nią roku pory
Smak słodyczy i goryczy smak
Dawaj PIN i zielony piguła somy
I skąd ja to znam i skąd ja to znam
A teraz łap to na piśmie
Kończę nędzny rok zaczynam piękny rok
W morzu kopii chwytam tylko za brzytwę czaisz? Ty
Powtarzaj „Biznes to biznes"
Pieprzę trendy i hype kiedy chwytam za mic
W imię zasad pogwałconych jak replay
Nocą wszystkie osiedla wyglądają tak samo
Tak samo tak samo
Czemu byle na falę woła każdy ich nanometr
Nocą wszystkie osiedla wyglądają tak samo
Tak samo tak samo
Czemu ich nie poznaję kiedy rano zastają mnie
Chyba mam znów z obecnością beef
Rozpływam się jak wątpliwości gdy widok na metę
I niczym strach przed potyczką po lucie na pysk
Jak satysfakcja ta już kilka chwil po sukcesie
Rozpływam się jak siano w piątki i soboty jak
Wielkie przyjaźnie gdy kurzem je pokrywa czas
Głosy rozsądku gdy wkraczamy w mrok
Nie ma mnie znowu no i zgadnij co (i zgadnij co)
I gramy w pokera z szatanem
Do piątej nad ranem
Wolność wiśniową i talent
Stawiam już
Nocą wszystkie osiedla wyglądają tak samo
Tak samo tak samo
Czemu byle na falę woła każdy ich nanometr
Nocą wszystkie osiedla wyglądają tak samo
Tak samo tak samo
Czemu ich nie poznaję kiedy rano zastają mnie