The Returners

Dlaczego siedzisz do północy


Print songSend correction to the songSend new songfacebooktwitterwhatsapp

Dlaczego siedzisz do północy znów mały
Dlaczego męczysz oczy i otwierasz wszystkie rany
Ciemną nocą to jakaś autoagresja
Nie szukasz wyjścia budujesz labirynty przestań

Dlaczego siedzisz do północy mały znów
Dlaczego męczysz oczy i pozbawiasz siebie snu
O barter z czasem krwiobieg z kwasem sól w każdej ranie
Nad ranem ledwo czujesz puls
Ej dlaczego znowu gapisz się w okno
Czy ktoś ma przyjść na kogoś czekasz tą nocą
Ty jakie nadzieje lokujesz w tym świecie po co
Utracisz dni na marzenia w ciągłej walce o coś
Kolejny wieczór taniec w objęciach fantomów
Z kulą u nogi barykadą w drzwiach domu
Pokusy słabym każą być byle jakim
Mieć byle co byle było na kacu spędzać poranki
Szukam znaczenia wiesz
Świat już śpi a ja nie kłamię sam przed sobą że odnajdzie się dziś
Być w pełni sen to nie odpowiedź wyjść gorzej
Do pustej szklanki przy barze spowiedź

Dlaczego siedzisz do północy znów mały
Dlaczego męczysz oczy i otwierasz wszystkie rany
Ciemną nocą to jakaś autoagresja
Nie szukasz wyjścia budujesz labirynty
Przestań

Ej dlaczego znów mnie pytasz o motywy
Jesteś tu od zawsze powinieneś przestać się dziwić
Dawno. Dzień wstanie ja nawet się nie położę
Warto dla Ciebie kiedyś wymyślę jakąś odpowiedź
Moje życie wady twoje pretensje
Moje wybory winy moje konsekwencje
Człowiek by z tej chwili wyssać esencję
Wiele zrobię zrobię wszystko zrobię jeszcze więcej
Od zawsze słucham Twojej naiwności
Z boku patrzę jak o kolejne ściany łamiesz kości
Małe dziecko słońca żyjesz jak sowa
Nocami pod zasłoną utkaną z gwiazd się chowasz
Wielka głowa pusty zakuty łeb żelazo
Mam Cię dość raz Cię strzelić to za mało
Parias spać Ty sam idź
Wiem można zmusić się do snu lecz nie dziś

Dlaczego siedzisz do północy znów mały
Dlaczego męczysz oczy i otwierasz wszystkie rany
Ciemną nocą to jakaś autoagresja
Nie szukasz wyjścia budujesz labirynty
Przestań