
Dziwni letnicy
Już się tamci rozjechali
A czemu oni zostali
I tak ciągle trzymają się za ręce?
Jeszcze oboje tacy młodzi,
Ale one smutna i on smutny chodzi,
Jakby mieli tu nie wrócić więcej,
Jeszcze oboje tacy młodzi,
Ale one smutna i on smutny chodzi,
Jakby mieli tu nie wrócić więcej,
Jeśli diabeł im to zrobił na złość,
Patrzcie - schodzą nad jezioro z pochyłości
To Ty im, Boże, serca znowu zazłoć,
Bo jak dziś żyć bez miłości
Jeśli diabeł im to zrobił na złość,
Patrzcie - schodzą nad jezioro z pochyłości
To Ty im, Boże, serca znowu zazłoć,
Bo jak dziś żyć bez miłości
Ona już sobie ust nie maluje,
On pisze listy i płacze;
Wieczorem snują się koło domu,
Gryzą ich jakieś rozpacze.
A przyjechali tacy szczęśliwi,
On rano łowił ryby, ona czytała
I nagle jakby ktoś im życie pokrzywił,
W sercach siejąc trwogę i hałas.
Jeśli diabeł im to zrobił na złość
On czasem klęknie na kolanach,
Jakby chciał jej powiedzieć Przebacz
Jakby chciał jej powiedzieć Przebacz mi, kochana
Ale milczy i łzy mu płyną.
Jeśli diabeł im to zrobił na złość