
Ekowołanie
Kominami fabryk za nogi Boga złapać
I wyziewami ołtarz mu okadzać
Pacierze zmawiać nad fioletowym nurtem
Łatwopalnej rzeki
W masce tlenowej móc wyjść się przewietrzyć
Halleluja
Halleluja
Ziemia jest nasza
Ze smakiem chrupać ołowianą marchew
Opalenizną równać się z asfaltem
Na antarktydzie cytryny wychodować
Wielkie jak dynie
Z koktajlu genów poskładać chromosomy
Halleluja
Halleluja
Ziemia jest nasza
Wystawmy sami sobie pomnik ślepców
A pod spodem wspólny grób
Szkoda czasu na czekanie
Popioły wchłoną nas
Odsprzedajmy duszę szczurom
Radiację zniosą lżej
Niebo podpalmy ogniem piekła
Samozagładzie ku czci
Zbudować krematorium w powietrzu bez ozonu
Do wtóru nowym rakietom balistycznym
Cyborgów erą zaczaić się drapieżnie
W hiperkomputerach
Karłom nauki dać Bilbię ulepszyć
Halleluja
Halleluja
Ziemia jest nasza
Wyplenić resztki ciszy szumami technicznymi
Uczucia zmienić na wiązki elektronów
Dzieworództwem zastąpić prokreację
Niszcząc złych samców
Amnezje pielęgnować o głodzie i biedzie
Halleluja
Halleluja
Ziemia jest nasza
Azjatycką grypę na leki uodpornić
Walcząc z tragicznym zjawiskiem przeludnienia
Megaalergią zarazić się nawzajem nad wszystko co żyje
Wpółczucia zakazać pod karą więzienia
Halleluja
Halleluja
Ziemia jest nasza
Boże pozwol sie zatrzymać
Pomóż przestraszyć choć raz
Nie przeklinaj Swego dzieła
Miłości szansę daj
Wyczyść powietrze i sumienia
Ze swych źródeł daj nam pić
Nad zmęczenie nad zwątpienie
Pokój Twój niech leczy nas