Sarius

Elita


Print songSend correction to the songSend new songfacebooktwitterwhatsapp

Jesteś prawdziwy
Ja mówię prosto z serca
Anonimowy wynik wcale mnie nie zniechęca
Nie ma mnie na koncertach
Nie ma mnie na wlepkach
Przenikam przez miejsca
Trafiam do sedna
Uroniona łezka dla ludzi tu gdzie mieszkam
Przez rap znajdę drogę do szczęścia
Wrócę do was tyle razy że ścieżkę wam wydeptam
Tętni energia ze skromności wierz mi
Pierdol tych leszczy co mówią ze są lepsi
Elita to my samochody zawsze pierwsi
A na kawę w centrum przyjeżdżają ze wsi
Na zabawie piękni i młodzi idole
Piją zdrowie biednych to takie obciachowe
Ja te imprezki surowo pierdolę
Na salonach przy stole czy na ośce rano
Na własne buty rzyga się tak samo

Z pomocną dłonią dla ciebie
Nie zobaczysz ich tam
Gdy popadasz w nędze
Nie zobaczysz ich tam
Nie masz od nich więcej
Nie zobaczysz ich tam
Wśród potrzebujących
Nie zobaczysz ich tam
Kończą się pieniądze
Nie zobaczysz ich tam
Siostrę bije ojciec
Nie zobaczysz ich tam
Czytasz co mądre
Nie zobaczysz ich tam
Robisz co dobre
Nie zobaczysz ich tam

Nie polubią mnie te dupy nie chcę o tym marzyć
Szukaj mojej twarzy w twarzach ludzi bez twarzy
Robię brudne rapy robię to bez sztampy
Lepię się do bitu jak muchy do lampy
Na które się gapię zajebany w nocnym
Myślę że się nie połapię w byciu dorosłym
Żeby palić jointy musiałem palić mosty
Żeby chwalić los ty musisz mieć coś rozkmiń
W takich momentach czasem bywam zazdrosny
Własność prywatna sprawia ze świat jest prosty
Mówiła mi mama zalewając swoje oczy
Że choćby chciała to na przyszłość nie mam pomocy
Nic to przyjmę to wszystko nie powiem „mam ochotę"
Tak jak z elitką ćpać i mieć radochę
W piątek w nosek jebać przyszłość jebać jebać co potem
A w sobotę po disco już tylko jebać potem

Z pomocną dłonią dla ciebie
Nie zobaczysz ich tam
Gdy popadasz w nędze
Nie zobaczysz ich tam
Nie masz od nich więcej
Nie zobaczysz ich tam
Wśród potrzebujących
Nie zobaczysz ich tam
Kończą się pieniądze
Nie zobaczysz ich tam
Siostrę bije ojciec
Nie zobaczysz ich tam
Czytasz co mądre
Nie zobaczysz ich tam
Robisz co dobre
Nie zobaczysz ich tam

Z góry nie mam pomocy nie powiem że dobrze
Ale mój ojciec ma być dumny z bycia ojcem
Chcę by było dobrze wierzę że nie bredzę
Pieniądze nie kupią takiej wiary w siebie
Dla nich to stare głupie co mówię brednie
Bo lepsze jest to co ma więcej wyświetleń
A rap jaki rap ma elita? Słychać
Goście raz na miesiąc pojadą na dwóch bitach
Prędzej trafię szóstkę niż trafi mnie ich płyta
Nie wnikam już jestem o niebo wyżej
Nawet jak moja technika nigdy stąd nie wyjdzie
Nawet jak moja technika nigdy stąd nie wyjdzie
Rozpływam się w muzyce jak dym na wietrze
Zamykam oczy nocą by mieć myśli jaśniejsze
Unoszę się wysoko przodek mój to sensej
Buty lecz nie serce masz ode mnie ładniejsze

Z pomocną dłonią dla ciebie
Nie zobaczysz ich tam
Gdy popadasz w nędze
Nie zobaczysz ich tam
Nie masz od nich więcej
Nie zobaczysz ich tam
Wśród potrzebujących
Nie zobaczysz ich tam
Kończą się pieniądze
Nie zobaczysz ich tam
Siostrę bije ojciec
Nie zobaczysz ich tam
Czytasz co mądre
Nie zobaczysz ich tam
Robisz co dobre
Nie zobaczysz ich tam