
Emocje
Puść mi tą muzę jak się znajdę w grobie
Oddałem jej więcej niż każdej z kobiet
Padnę w drodze jak śmieć na bruk
To błagam Cię odejdź i patrz tylko w przód
Uczę się czuć rozwijać feeling
Pomiędzy rakiem płuc a pętlą na szyi
A każda z tych linii jak wierny towarzysz
Pośród korytarzy w tym tłumie bez twarzy
Chciałbym umieć marzyć by żyć z marzeń
Lecz rozsądek karze zmieniać szyk wydarzeń
Dostałem w darze moc by emocje budzić
Przestałem czytać z ksiąg zacząłem z ludzi
Nieważne tu dziś; rozgłos popularność
Nie liczy się gdzie lecz jak głęboko to dotarło
I tylko wartość wskazuje dokąd biec
ES E eN eS
Więc zobacz to co ja poczuj to co ja
Choćbyśmy mieli skończyć na dnie
Wszystko co mamy ta nasza ostoja
Empatia Emocje
Więc zobacz to co ja poczuj to co ja
Choćbyśmy mieli skończyć na dnie
Wszystko co mamy ta nasza ostoja
Empatia Emocje
To szczyty me czy Ty men kojarzysz jak to jest
Jebać wytyczne dży dży band i grać swoje
Dżygi bang niosę projekt my artyści wojen
Myśli moje pieprzony wyścig zbrojeń by
Iść i koniec bo droga sensem jest mym nim
Zedrę podeszwy do reszty gdzieś w tym
I zostawię teksty przeźrocza w tłumie
Jak wtedy gdy ze łzami w oczach pisałem „rozumiesz"
Musiałem unieść i uniosłem złamałem skalę
Ewoluowałem w szale od „teatru lalek"
Kroczę dalej niosę wiarę mym ludziom którzy
Wciąż tu czują znacznie więcej niż mówią
Bo myśli prują a blizny pozostają
Znacząc ciało i naszą niedoskonałość
I tylko wytrwałość wskazuje dokąd biec
ES E eN eS
Więc zobacz to co ja poczuj to co ja
Choćbyśmy mieli skończyć na dnie
Wszystko co mamy ta nasza ostoja
Empatia Emocje
Więc zobacz to co ja poczuj to co ja
Choćbyśmy mieli skończyć na dnie
Wszystko co mamy ta nasza ostoja
Empatia Emocje
Czasem gubię się sam w sobie i znów mi wódki brak
A ty co mi chuju powiesz? Że robię smutny rap
Dotykam ludzkich wad piętna na dnie duszy
Wywlekam je na zewnątrz aby do myślenia zmusić
Bo ktoś kurwa musi gdy ktoś nie ma siły krzyczeć
Znam ludzi którym moje wersy uratowały życie
Kumasz? Całe życie. Ból śmiech wdech i wydech
A drogę którą idę znaczą pióra naszych skrzydeł
I naszych bitew pomruk ciągle pulsuje wewnątrz
W spowiedzi nad butelką gdy jest już wszystko jedno
I chyba pękną więzy kiedy Cię spotkam
Znowu spośród setek tysięcy Ty jedna znałaś powód
Jedni dziękują Bogu ja nie mam komu kurwa
Czas zamyka obwód w kołyskach i trumnach
I tylko bunt w nas wskazuje dokąd biec
ES E eN eS