
Epos
Może to dzwonią dziwodzwony
Może to gonią dziwożony
Może przez jary przez chojary
Gna koń straszliwy koń szalony
Niebo przerzyna sierp złotawy
Szklą się w głębinach czarostawy
Brzęczą fruwieńce nocne cieńce
Tańcem trącają zielne trawy
W róg zadmie głucho ciemny strzelec
Ozwie się cielec czarnobielec
Wyjdzie kosmaty trawy skrwawi
W miesiąc rogaty ślepia wstawi
Zawyje dziko bestia święta
A burzą wieków się rozpęta
Hej Ojcze byku Słyszę Słyszę
W zodiaku gwiezdne rżą zwierzęta