
Faraway
Ej nie chcę znów się zastanawiać a ty lubisz te gry
Na stole już wystygła kawa leży tam kilka dni
Mieliśmy ze sobą pogadać mieliśmy ale nic
Sensu nie nada gdy mamy inny rytm rytm
Jesteśmy jak zastygła plama, ciężko zetrzeć ten syf
Twoi znajomi patrzą na nas jak na przykład, to mit
Pamiętam budziłaś mnie z rana wspólne śniadania, dziś
Dziś obok siadasz ale to już nie my my
Nasz równoległy świat podzielił nas i tkwimy w tym jak klatce wiem
Znów gasną wszystkie światła miast leżymy obok ale to nie sen
I to nie seks
To nie sen nie nie nie nie
Trzymasz się swoich prawd tak jak ja i to najbardziej zabiera tlen
Mija kilka lat i zamiast wyjść my ciągle szukamy tych wejść
Do coraz mniejszych pomieszczeń
Moje demony są coraz głośniejsze
Ponoć z miłości robi się dużo głupot
To tłumaczy dlaczego teraz chciałbym cię zabić suko
Chciałbym cię zabić ta
Ponoć z miłości robi się dużo głupot
To tłumaczy dlaczego teraz chciałbym cię zabić suko
Chciałbym cię zabić suko
Zabierz co chcesz ja nie mam już nic
Nie mam już nic nic nic
I nie wiem już co czuję nie wiem co jest bólem
Czy istniejesz w ogóle
Znam kilka miejsc gdzie znikasz jak nic znikasz jak nikt jak sny
Po nocach w których byłem królem gdzie poznałem kilka kurew
Ale niczego nie żałuję
I nie wierzę że to odpulę
Już nie czuję nic nie czuję nic nie czuję nic
Przez co stałem się chujem ale niczego nie żałuję
I nie wierzę że do odpulę
Już nie czuję nic nie czuję nic już nie czuję nic