Szwagierkolaska

Fredzio


Print songSend correction to the songSend new songfacebooktwitterwhatsapp

Idę nocą smutny młodzian przez ulicę Freta
Szukam Fredzia gdzie się podział wszak był u bukieta
Wtem podchodzi do mnie bubek także z knajpki wraca
Nic nie mówi w mordę wali nie wiadomo za co
Potem się przygląda i nagle zmienia ton
A przepraszam to pomyłka myślałem że to on
Dlaczego właśnie mnie mnie ten los spotyka
Dlaczego właśnie ja od takich cierpię krzykań
Dlaczego właśnie on do mnie jest podobny
Dlaczego właśnie ja przez to biorę w pysk
Bo gdybym ja to wiedział bym razem z Fredziem stał
To obcy biłby Fredzia a ja bym sobie zwiał
Dlaczego właśnie ja Fredzio poszedł spać
A ja przez niego ja pechowiec po mordzie muszę brać

Fredzia trapi jedna troska to że jest dziobaty
Ja mam gorszą karę boską bo jestem żonaty
Fredzio za to żyje sobie ma spokojną głowę
Ja mam w domu piekło kobiet żonę i teściowę
Żonka stara a mimo to ciągle pieści się
Dzidziuś kotuś luluś bubuś cholera bierze mnie
Dlaczego właśnie ja takie wziąłem cudo
Dlaczego właśnie ja mam małżonkę rudą
Na milion mężczyzn ja muszę być ofiarą
Gdy inni na wolności chodzą a ja nie
Bo gdybym o tym wiedział że Fredzio by ją chciał
Wyswatał bym jej Fredzia a sam bym sobie zwiał
Dlaczego własnie ja żyję jak ten pies
A on kawaler nie wie co to małżeńskie łoże jest