
Głupi romans
W zimowej szacie kurort nurza się bogaty
Na szyby kwiaty rzucił pan scenograf Mróz
Trzaskają baty i parskają pstre bachmaty
I stary Cygan koncert już rozpoczął swój
Panicz bogaty co ma w kluczu trzy powiaty
Dumny rozparty miotający z oczu skry
I kwiaciareczka co dla nędznej chce zapłaty
Sprzedać te swoje śnieżnobiałe wonne bzy
Ej dziś nie przejdzie taki romans taki kulig
Po pierwsze panicz zaraz mandat że ho ho
Za zakłócenie ciszy nocnej wnet zabuli
Funkcjonariuszom służby drogowej MO
Po drugie dziewczę zahukane zapłakane
Raczej nie będzie kupczyć nocą kwieciem swym
Jej kiosk zamknięty od dwudziestej zgodnie z planem
A ona sobie na utargu smacznie śpi
Czas zmienił role i rachunki krzywd pospłacał
Dziś za kwiatami też w kolejce trzeba stać
A kwiaciareczce się po prostu nie opłaca
Żebrać u sanek by ją zechciał panicz brać
Nie czas na litość i na inne tanie gesty
Dziś kwiaciareczka właścicielka kosza bzu
Już paniczowi nie oddaje się bez reszty
Lecz raczej reszty nie wypłaca dzisiaj mu
Ej gdzie te sanie te bachmaty, strojne szaty
Gdzie jest ten Cygan gdzie ten Cygan dzisiaj gra
Gdzie jest ten panicz obrzydliwie wręcz bogaty
Gdzie się podziała menażeria cała ta
Cygan pod folią ma gerbery i sałatę
Panicz rozwozi co urośnie żukiem w mig
A kwiaciareczka na tym wszystkim trzyma łapę
Tylko z romansem to wspólnego nie ma nic