
Historia lubi się powtarzać
To fakt bezsporny absolutnie
Więc nie ma sensu go podważać
Choć w tym temacie trwają kłótnie
Historia lubi się powtarzać
Gdyby ktoś z państwa mimo wszystko
Nie wierzył prawdzie tej przypadkiem
Niechaj się wsłucha tu nad Wisłą
W tę starożytną dość balladę
Przed tysiącami lat w Egipcie
Pod afrykańskim niebem skwarnym
Panował ustrój nie do życia
Niezwykle wręcz totalitarny
Boski faraon samowładny
System ten tworzył oraz wdrażał
Nie pierwszy on i nie ostatni
Historia lubi się powtarzać
W cieniu piramid z głębi świątyń
Dyskretnie z racji swego stanu
Trzymał na wszystkim świętą łapę
Wielki egipski klan kapłanów
Nomenklatura miała wszystko
Złoto pałace i rydwany
Jęczał w niewoli biedny fellach
Jęczał żydowski lud wybrany
I stan ten trwałby jeszcze długo
I miałby przebieg dramatyczny
Lecz zjawił się przywódca ludu
Bojowy i charyzmatyczny
Przekroczył mury upokorzeń
Wskrzesił nadzieje pogrzebane
Powiódł lud przez Czerwone Morze
W kierunku Ziemi Obiecanej
Aluzja to ballady smaczek
Lecz dosłownością tu nie zgrzeszę
Kiedy ujawnię że ów gieroj
Był nie kim innym lecz
Mojżeszem
Lud wielbił go przez pewien okres
Ale się bardzo szybko znudził
I zamiast trwać w pielgrzymce
Ostrej zaczął narzekać i marudzić
Że to już tak się nie da dłużej
Że poniewierka nieustanna
Że pot że trud piaskowe burze
Na obiad manna wciąż i manna
Że ktoś nas tutaj robi w konia
Ze biedę lud jak klepał klepie
No a rencista i emeryt
To miał w Egipcie znacznie lepiej
Więc czas tułaczą przerwać dolę
I wreszcie wyrwać się z nieszczęścia
Trzeba postawić na cokole
Obalonego wcześniej cielca
I Mojżesz ze zgryzoty umarł
Nowego nie ujrzawszy świata
Zaś lud osiągnął Ziemię Świętą
Dopiero po czterdziestu latach
Czterdzieści lat to nie jest mało
Gdy pot wyboje skwarne słońce
A się z początku wydawało
Że to przejdziemy w dwa miesiące
I obudzimy się w Japonii
Nie chcę nikogo tu obrażać
Przypomnę tylko tę maksymę
Historia lubi się powtarzać