Włodi

Jak Gdyby Nigdy Nic


Print songSend correction to the songSend new songfacebooktwitterwhatsapp

Pora jest późna słucham Synów
Nad spliffem z kusha nitka dymu
Nic na przymus w mieście ze snu
Nie mam fotek na ściankach nie witam się przez próg
Wiem trzeba z czegoś żyć
Ale kiedy gram va banque to słupki idą wzwyż
Plastik w cenie jak gdyby nigdy nic
88 is connected Włodi Osad Prykson Fisk
Kuponów nie odrywam
Mam kilka złotych płyt ale żaden ze mnie Midas
Stary wyga a z zajawką żółtodzioba
Piszę od świtu dwa skowyry śpią w nogach
Piszę kolejny trip raport
Potem ruszam z trasą podziękować wam za to
Tak od Skandala po Osad
Jestem tu po to żeby istniał jakiś kontrast

Jak gdyby nigdy nic
Układam w wersy ten chaos
Jak gdyby nigdy nic
To dobry joint zwrotka pęka na dwa
Jak gdyby nigdy nic
Nic się nie stało
Jak gdyby nigdy nic
Układam w wersy ten chaos
Jak gdyby nigdy nic
To dobry joint zwrotka pęka na dwa
Jak gdyby nigdy nic
Nic się nie stało

Jestem renegatem funku synem słowa i rytmu
Na pętlę kilka taktów łap ich mam bez liku
Na głowie kaptur jak Syny lecę w swoim stylu
Jestem kroplą nadziei w jebanym zalewie syfu
Kosmos na pętli 88 Synu
Jak gdyby nigdy nic mamy kontakt z Nibiru
Idę za wersem Włodka każdą drogą do dymu
Terminator fan kontra pop hop z mainstreamu
Choć non stop na chillu zawsze cel mam na oku
Reprezentuję prawdę a wyznaję święty spokój
Handluję światłem w tym pierdolonym roku yo
Wszelkie zło muszę tłumić w zarodku
Idę w zaparte pod prąd od początku
Jak gdyby nigdy nic zawsze z blantem na rozruch
To jest starter daleko idących wniosków
Prykson Frisk w ciągłej walce o rozwój

Jak gdyby nigdy nic
Układam w wersy ten chaos
Jak gdyby nigdy nic
To dobry joint zwrotka pęka na dwa
Jak gdyby nigdy nic
Nic się nie stało
Jak gdyby nigdy nic
Układam w wersy ten chaos
Jak gdyby nigdy nic
To dobry joint zwrotka pęka na dwa
Jak gdyby nigdy nic
Nic się nie stało