
Jeden zwyczajny dzień
Nie chcę litości, nie pocieszaj mnie
To dla mnie jest ten krzyż i ja go muszę nieść
I nie mów mi, że rozumiesz
Puste słowa nie znaczą nic
Nie, Ty nie wiesz, bo skąd masz wiedzieć
Czym jest ciemność, która mnie otacza
Wieczny mrok, znienawidzony mrok
I w jego głębi duszący strach
Jeden dzień skąpany w strudze słońca
Pełen barw jeden dzień
Czy o tak dużo, o tak dużo proszę
Jeden zwykły dzień
Pamiętam jak, jak chciało mi się żyć
Jak bardzo cieszył każdy świt
Nagle przerwany kolorowy film
Zgasły światła, nastała noc
Jak wyglądasz skąd to wiedzieć mam
Twój głos i zapach to jedyne znam
Co z nami będzie a co może być
Kiedy ciemność zatrzasnęła drzwi
Jeden dzień skąpany w strudze słońca
Pełen barw jeden dzień
Czy o tak dużo o tak dużo proszę
Jeden zwykły dzień
Jeden dzień skąpany w strudze słońca
Pełen barw jeden dzień
Czy o tak dużo o tak dużo proszę
Jeden zwykły dzień
Jeden dzień skąpany w strudze słońca
Pełen barw jeden dzień
Czy o tak dużo o tak dużo proszę
Jeden zwykły dzień