Beteo

JEGOMOŚĆ


Print songSend correction to the songSend new songfacebooktwitterwhatsapp

Pochodzę z dziwnego miejsca
Stu dzieciaków na trzepaku jest za mało miejsca
Dzięki bogu nie złamałem karku mordo le parkour
Nas uczyło po upadku się otrzepać
Nie daj się zajebać

Jak rodzice praca no i praca
Kasa lecz nie taka by w ogóle znać Vitkaca
W adidasach nike'ach szukam swego miejsca
Bo chciałem wrażliwości świata
Zamiast chłodu getta welcome
Raper z Ameryki miał dużo dziewczyn ja też tak chcę
Jakiś hustler uczył o kobiety mnie dbać
A to rola ojca nie dał rady mordo wiesz jak jest
Nie to że po pracy chciał odespać tylko sam nie wiedział
Sam się dowiem zatem
Ty nie drzyj pijanej mordy kurwa mam przy sobie trawę
Stoję zamyślony jakiś typ dzwoni do siory
Czy żony żebym pozdrowił
A pamiętam jak się śmiał (a pamiętam jak się śmiał)
Nie mów już że dzwoni iphone
Gadam z ziomem co miał pod powieką karton
Inny łamał kartę i wrzucał do ogniska
Chłopaku z fartem to widok z bliska

I ciągle ja błądzę jak błądzę ty dzwoń po pomoc
Jak za sobą sam nie nadążę
Źle skończę mam tą świadomość
Chcę być zwykłym gościem
Wydawać forsę jak jakiś jegomość
Tak jak każdy mój ziom
Tak jak każdy mój ziom który stoi tu obok

I ciągle ja błądzę ja błądzę
Jak błądzę ty dzwoń po pomoc (ty dzwoń po pomoc)
Jak za sobą sam nie nadążę źle skończę
Mam tą świadomość (mam tą świadomość)
Chcę być zwykłym gościem
Wydawać forsę jak jakiś jegomość (jak jakiś jegomość)
Tak jak każdy mój ziom
Tak jak każdy mój ziom który stoi tu obok

Chcę chwały dla mego osiedla (widok)
Ty się bałeś tu odezwać (dziwko)
Ja wolałem w łeb dostać i wszystko
Bo musiałem się przedostać na drugą stronę z misją
Teraz nowa wizja nie kłótnia o telewizor
Dalej ten sam dzieciak z wiecznie obrażoną miną
Miałem tani rower i kranówy pełen bidon
Może dwa złote wtedy nic się nie liczyło
Dziś zapełniam worek siana i jarania
Nie wiesz nic o mnie i o moich sprawach
Siedzę myślę o nowych ubraniach o niej bez ubrania (ej ej)
O nowych nagraniach
Ryzyko ma smak szampana (panta rhei yeah yeah)
Z osiedla nie ulicy sznyt (yeah)
Setki wódki wybitych szyb (yeah)
Setki kłótni o niby nic
Chuj w to nasze jointy niech płoną
Z osiedla nie ulicy sznyt (yeah)
Setki wódki wybitych szyb (yeah)
Setki kłótni o niby nic
Swój gość ale młody jegomość

I ciągle ja błądzę jak błądzę
Ty dzwoń po pomoc (ty dzwoń po pomoc)
Jak za sobą sam nie nadążę źle skończę
Mam tą świadomość (mam tą świadomość)
Chcę być zwykłym gościem
Wydawać forsę jak jakiś jegomość (jak jakiś jegomość)
Tak jak każdy mój ziom
Tak jak każdy mój ziom który stoi tu obok