
Jestem malarzem nieszczęśliwym
Jestem malarzem nieszczęśliwym
Kłopoty mnie nękają wciąż
Bo choćbym nie wiem co malował
Spod pędzla mi wychodzi słoń
Uwieczniam ciocię mą Marysię
Bez złośliwości Boże broń
Wszystko udało świetnie mi się
Lecz zamiast cioci siedzi słoń
Ten portret sławę mi przyniesie
Te same oczy uśmiech wzrost
Wypisz wymaluj wujo Czesiek
Tylko że trąbę ma nie nos
Ze sztalugami w Polskę ruszam
Maluję wierzby rzeczki toń
Cichutko pyta mnie pastuszek
A skąd na wierzbie wziął się słoń
Czas płynie sława już mnie goni
I wieniec zdobi moja skroń
Ach to ten słynny malarz słoni
Co mu na dłoń nadepnął słoń
Lecz nawet geniusz kiedyś minie
Skończone wszystko podaj broń
Maluję konia gdzieś w Londynie
Patrzę a tutaj koń jak koń
Patrzę a tutaj koń jak koń