
Kastet
Wkładam kastet zasady brudne choć jasne
Mam swoją jazdę nie świecę jak podróby gwiazdek
Bo mam cel i mam ster i bujam łajbą jak chce
Ja wkładam kastet mów mi Master Chef
Tylko garstkę chcę tych co zawsze prawdziwi
Niech to nie dziwi tych co zieleni jak kiwi są
Znudzeni grą owiani sławą złą to my
Ja wkładam kastet zwrotę szesnastkę (ej)
Szesnaście lat na scenie mi mija bitch
Cały mój świat to przekaz by tu nawijać
Dokładnie tak rób hajs nie patrz za ramię
To inny level bo dzisiaj nie stoję w bramie
Panie prowadź do celu
Tu gdzie wielu zbłądziło
Jeden rap jeden sens jedna miłość
Panie prowadź do celu
Tu gdzie wielu zbłądziło
Jeden rap jeden sens jedna miłość
Kastet aha
Kastet aha
Kastet
Shot gun nie da się jaśniej
Kastet aha
Kastet aha
Kastet
Shot gun nie da się jaśniej
Z przyczajki z ukrycia to baniczny styl życia
Reprezentuję rację polski klasyk na bitach
Na bani nie trzaski choć każdy ma za uszami
Ja to jeden styl wszystko własnymi rękami
Ja tam wolę naturalnie bez pajacowania
Bez cudowania my mamy gdzie zarabiać
Oni chyba nie z kilometra bije blef
Zapomniałeś co mówiłeś co jest ważne a co nie
Odstaw zostaw weź się bardziej nie pogrążaj
Zostałeś trzaśnięty że ci w głowie szumi forsa
My jak ostatni bastion Proceder Syndykator
Wyjebany tornister robię swoje robię hardkor
W kryminale śródmieście na kurewstwo wkładam kastet
Napierdalam prosto w ryj pedalstwem gardzę
To chyba jasne cisnę z bandą hipokrytów
Za pieniądze zrobią wszystko dla pieniędzy nie ma wstydu
Nie nie ma wstydu nie nie ma lipy
Na dzieciaków dissy z dzieciakami beefy
Gangsterskie klipy a w nich groźne miny
Dość tej parodii dajcie spokój skurwysyny
To nie czas i miejsce fiuty zmieńcie swe podejście
Nie kupuje już was nikt zwykłe farbowane frędzle
Żaden z nas nie jest święty ale ulica to świętość
Wypierdalać stąd pajace bo będzie ciężki wpierdol
Kastet aha
Kastet aha
Kastet
Shot gun nie da się jaśniej
Kastet aha
Kastet aha
Kastet
Shot gun nie da się jaśniej