
Kot
W życiu bywa tak
Że zwyczajny traf
Traf z dziecinnych lat
Aż w obsesję może zamienić się
I mnie właśnie też
Dręczy już od lat taki przesąd:
Wciąż się boję kotów
I nie zrobię kroku
Kiedy drogę z boku
Kot przetnie mi
Kot
Wielki, czarny, straszny kot
Napuszony, szybki kot
Znów mi drogę przebiegł
Kot
Jadę autobusem, kot
Wsiadam do taksówki, kot
Pieszo gnam, kot znowu
Mam iść na randkę
To chyba wezmę psa
Może się za łby wezmą
Jak pies z kotem
Lub jak z kotem pies?
Wtedy się oduroczy też
Urok tego kota złego
Kot
Kiedy wyszłam, przebiegł kot
Pies pogonił, a on - hop
Na płot zręcznie wskoczył
Już mi się randka
Nie uda pewnie dziś
Taki ze mnie tchórz
Lecz z przesądów już
Nie mogę ani rusz
Oswobodzić siebie, choć bardzo chcę
Fukam tak jak kot
Mruczę, miauczę i czasem drapię
Tak się boję kotów
Że nie zrobię kroku
Kiedy drogę z boku
Kot przetnie mi
Wielki, czarny, straszny, miau
Napuszony, szybki, miau
Znów mi drogę przebiegł
Kot
Jadę autobusem,
Wsiadam to taksówki,
Pieszo gnam, kot znowu
Mam iść na randkę
To chyba wezmę psa
Może się za łby wezmą
Jak pies z kotem
Lub jak z kotem pies?
Wtedy się oduroczy też
Urok tego kota złego
Kiedy wyszłam przebiegł,
Pies pogonił, a on - hop
Na płot zręcznie wskoczył
Dosyć już mam tego!
Ah, znów biegnie kot
Może się za łby wezmą
Jak pies z kotem
Lub jak z kotem pies?
Wtedy się oduroczy też
Urok tego kota złego
Kiedy wyszłam przebiegł,
Pies pogonił, a on - hop
Na płot zręcznie wskoczył
Dosyć już mam tego!
Ah, znów biegnie kot