
Mama prosiła
Mama prosiła bym się z tobą nie spotykał
I kazała, abym drzwi przed tobą zamykał
Tłumaczyła mi „Ty opanuj swe żądze"
Cofnęła mi cotygodniowe pieniądze
Trudno mi gdy leżę w czterech ścianach
Wśród zdjęć do pasa rozebrany
Ogryzione paznokcie, spalone papierosy
Niespotykany zapach zwykle wiosną
W nocy nie śpię w dzień nieprzytomny
Ta nieobecność wysysa ze mnie siły
Sufit to podnosi się to znów opada
Tak leżę dym herbata i kawa
Tu z boku gdzieś twoje zdjęcie było
Jedno bo resztę mama wyrzuciła
Czasem chciałbym zapomnieć nie to niemożliwe
Nie wyjmę z głowy tego co kiedyś przeżyłem
Mama prosiła bym się z tobą nie spotykał
Mama prosiła bym się z tobą nie spotykał
Mama prosiła bym się z tobą nie spotykał
Mama prosiła bym się z tobą nie spotykał
Gdy się pytam o powód ona patrzy mi w oczy
Ty mój syn
I to powinno wystarczyć
Myślę wtedy że mógłbym ją uderzyć
Ale nie możesz mi wierzyć
Mama prosiła bym się z tobą nie spotykał
I kazała abym drzwi przed tobą zamykał
Kocham cię i ją kocham nawet trochę więcej
Czemu to wszystko takie beznadziejne
Mama prosiła bym się z tobą nie spotykał
Mama prosiła bym się z tobą nie spotykał
Mama prosiła bym się z tobą nie spotykał
Mama prosiła bym się z tobą nie spotykał
Otworzę okno świeże powietrze
Do pokoju w którym leżę bezwietrznie
Już nie będę jej słuchać ubiorę się i wyjdę
Więcej nie wrócę wyjdę i nie przyjdę
Mama prosiła bym się z tobą nie spotykał
Kazała abym drzwi przed tobą zamykał
Przypominam sobie patrząc w jej oczy małe
Gdy ci ssałem a potem mnie od tyłu brałeś
Mama prosiła bym się z tobą nie spotykał
Mama prosiła bym się z tobą nie spotykał
Mama prosiła bym się z tobą nie spotykał
Mama prosiła bym się z tobą nie spotykał