Epis DYM KNF

Natural


Print songSend correction to the songSend new songfacebooktwitterwhatsapp

Dajcie więcej muzy o kinowym brzmieniu
A położę motywację w nowym rozumieniu
Zaczynasz w podziemiu czyli naturalnie
A kończysz tam gdzie cię niosą aspiracje
Niby mają racje lecz nie wiedzą co to cele
Więc ogólnie to zwyczajne pierdolenie o Szopenie
Ema ema ema i ponownie się witam
Naturalnie że po trzeciej jest czwarta płyta
Zegarek tyka więc biorę się za prace
Tą na działalności tą związaną z rapem
Głównym tematem jak zawsze temat życie
Więc biorę je za mordę do kartki i piszę
Że zmarli rodzicie bo siedzi to we mnie
W jednym tygodniu na wspólnym pogrzebie
Żegnałem ich mordo więc mi tu nie pękaj
Jak pęka życia pod głowicą uszczelka

Jestem tytanem pracy zapierdalam po swoje
Rapsy rzucam ci klasyczne rzucam też hybrydowe
Potrzebuje gadki gdy otwieram oczy
Podobno na scenie bujają nowe koty
A niech bujają inaczej się chowałem
Nie było Internetu a telefon miał kabel

Jestem tytanem pracy zapierdalam po swoje
Rapsy rzucam ci klasyczne rzucam też hybrydowe
Potrzebuje gadki gdy otwieram oczy
Podobno na scenie bujają nowe koty
A niech bujają inaczej się chowałem
Nie było Internetu a telefon miał kabel

Naturalnie w tej Polsce nie palisz naturala
Naturalnie masz credo kiedy nie masz siana
Zabawa się kończy jak dalej nie ma siana
A farta masz jak grzecznie powiedzą wypierdalaj
Prawda na ubraniach czy ubrania na wadze
Bujam się w dresach a żyję na poważnie
Każde moje słowo to kwiat dojrzałego drzewa
I może to zajadać Adam i Ewa
Jebać węża białego na stole
To nie anakonda ale zmiażdżyć może
Naturalnie jestem sobą w bogactwie i biedzie
Wystarczy tyle co pomieszczą kieszenie
Progres ma znaczenie jestem jego tworem
W barku mam perfumy to jedyne alkohole
To życie moje ale nie te perfumy
Naturalnie każdy dzień jest powodem do dumy

Jestem tytanem pracy zapierdalam po swoje
Rapsy rzucam ci klasyczne rzucam też hybrydowe
Potrzebuje gadki gdy otwieram oczy
Podobno na scenie bujają nowe koty
A niech bujają inaczej się chowałem
Nie było Internetu a telefon miał kabel

Jestem tytanem pracy zapierdalam po swoje
Rapsy rzucam ci klasyczne rzucam też hybrydowe
Potrzebuje gadki gdy otwieram oczy
Podobno na scenie bujają nowe koty
A niech bujają inaczej się chowałem
Nie było Internetu a telefon miał kabel

Pamiętaj bracie siostro
Ludzie zawsze będą gadać
A niech gadają ty po swojemu działaj
Farmazoniada bez naturalnych intencji
Postęp wymaga wielu życiowych sekwencji
Żyje tylko raz i nie chce robić farsy
Więc robię raz a dobrze i raz mi wystarczy
Naturalnie moje flow charczy
Po dwie godziny dziennie nawijam do kartki
Musiałem upaść by powstać z wielkim stylem
Naturalnie był Feniks dzisiaj masz Hybrydę
Ograniczać siebie nie ma takiej mowy
Mogę być szalony ale nie popierdolony
Każdego dnia poddawany jestem próbie
Kto sieje wiatr ten zbiera burze
Pomocna dłoń na końcu mego ramienia
I zanim o coś proszę kładę ręce na sterach

Jestem tytanem pracy zapierdalam po swoje
Rapsy rzucam ci klasyczne rzucam też hybrydowe
Potrzebuje gadki gdy otwieram oczy
Podobno na scenie bujają nowe koty
A niech bujają inaczej się chowałem
Nie było Internetu a telefon miał kabel

Jestem tytanem pracy zapierdalam po swoje
Rapsy rzucam ci klasyczne rzucam też hybrydowe
Potrzebuje gadki gdy otwieram oczy
Podobno na scenie bujają nowe koty
A niech bujają inaczej się chowałem
Nie było Internetu a telefon miał kabel