
Nie do wiary
Nie do wiary, jakżeś piękna dziś
Wpadłem w zachwyt i nie mogę wyjść
Ja w osłupieniu trwam w twoim cieniu
A we mnie wciąż ta jedna myśl
Jak się umiesz zmieniać z każdym dniem
Jak o tobie wciąż niewiele wiem
Niepowtarzalna, choć tak realna
Czasem wydajesz mi się snem
Pięknym snem, co przetrwał poza świt
Zbudzić mnie nie umie z niego nikt
Słyszy się dość uszczypliwych słów
A ja śnię i już i gadać zdrów
Śnię o tobie, kocham - co tu kryć
Wszystko zrobię, byle z tobą być
O suchym chlebie, lecz blisko ciebie
Nie umiałbym bez ciebie żyć
Na na
Jak się umiesz zmieniać z każdym dniem
Jak o tobie wciąż niewiele wiem
Niepowtarzalna, choć tak realna
Czasem wydajesz mi się snem
Ja na wiatr nie rzucam próżnych słów
Późnych lat chcę dożyć z tobą tu
Byleś mi spokojny dała kąt
Spocznę w nim i nie odjadę stąd
Nie do wiary, jaki w tobie hart
Jak młodniejesz nam z upływem lat
Za twoją sprawą i ja, Warszawo
Pogodniej patrzę na ten świat
Pogodniej patrzę na ten świat
Pogodniej patrzę na ten świat