Hanna Banaszak

Nienawiść


Print songSend correction to the songSend new songfacebooktwitterwhatsapp

Spójrzcie, jak wciąż sprawna,
Jak dobrze się trzyma
W naszym stuleciu nienawiść.
Jak lekko bierze wysokie przeszkody.
Jakie to łatwe dla niej - skoczyć, dopaść.

Nie jest jak inne uczucia.
Starsza i młodsza od nich równocześnie.
Sama rodzi przyczyny, które ją budzą do życia.
Jeśli zasypia, to nigdy snem wiecznym.

Religia nie religia
Byle przyklęknąć na starcie.
Ojczyzna nie ojczyzna
Byle się zerwać do biegu.
Niezła i sprawiedliwość na początek.
Potem już pędzi sama.
Nienawiść. Nienawiść.
Twarz jej wykrzywia grymas
Ekstazy miłosnej.

Ach, te inne uczucia
Cherlawe i ślamazarne.
Od kiedy to braterstwo
Może liczyć na tłumy?
Współczucie czy kiedykolwiek
Pierwsze dobiło do mety?
Porywa tylko ona, która swoje wie.

Zdolna, pojętna, bardzo pracowita.
Czy trzeba mówić ile ułożyła pieśni.
Ile stronic historii ponumerowała.
Ila dywanów z ludzi porozpościerała
Na ilu placach, stadionach.

Nie okłamujmy się
Potrafi tworzyć piętno.
Wspaniałe są jej łuny czarna nocą
Świetne kłęby wybuchów o różanym świcie.
Trudno odmówić patosu ruinom
I rubasznego humoru
Krzepko sterczącej nad nimi kolumnie.

Jest mistrzynią kontrastu
Między łoskotem a ciszą,
Między czerwoną krwią a białym śniegiem.
A nade wszystko nigdy jej nie nudzi
Motyw schludnego oprawcy
Nad splugawioną ofiarą.

Do nowych zadań w każdej chwili gotowa.
Jeżeli musi poczekać, poczeka.
Mowią że ślepa. Ślepa?
Ma bystre oczy snajpera
I śmiało patrzy w przyszłość
Ona jedna.

The most viewed

Hanna Banaszak songs in July