
O sercu szczerozłotym
Pan rzuca słowa na ciszę
Jak wiosna liście na drzewa
Niech Pan mi coś napisze
A Pani mi to zaśpiewa
O sercu szczerozłotym
O szczęściu i o nadziei
Ale też trochę o tym
Że czasem się nie klei
Trochę o szczęściu i o nadziei
I że się czasem nie klei
Po plecach będą szły ciarki
Krytykom i publiczności
A inne piosenkarki
Niech oszaleją z zazdrości
O sercu szczerozłotym
O szczęściu i o nadziei
Ale też trochę o tym
Że czasem się nie klei
Trochę o szczęściu i o nadziei
I że się czasem nie klei
Pan kompozytor w ferworze
Sam siebie głaszcze po rękach
I cieszy się mój Boże
Ależ mi wyszła piosenka
O sercu szczerozłotym
O szczęściu i o nadziei
Ale też trochę o tym
Że czasem się nie klei
Pan w moje życie tak wdarł się
Jak wodór albo dwutlenek
Mówi się że na Marsie
Stwierdzono ślady piosenek
O sercu szczerozłotym
O szczęściu i o nadziei
Ale też trochę o tym
Że czasem się nie klei
Ale jeśli się czasem uda
Znaleźć metafizyczny klej
To dzieją się takie cuda
Że hej
Ale jeśli się czasem uda
Znaleźć metafizyczny klej
To dzieją się takie cuda
Że hej
Że hej