
Piosenka o Maruśce
Gdy miłość po raz pierwszy
Jej sercu dała znak
Maruśka miała wtedy
Około czterdziestu dwóch lat
Poważny inteligent
Co z teczką chodził wciąż
Zakochał się w Maruśce
Za żonę ją nawet chciał wziąć
Lecz ona się wahała
Choć co dzień błagał ją
Ja kocham was Maruśka
Zostańcie małżonką wy mą
Przez jakieś dwa miesiące
Na próżno starał się
Aż wreszcie machnął ręką
I poszedł czort jego wie gdzie
Upiła się Maruśka
Ech życie życie psie
Dwanaście kuchennych noży
Wbiła w dziewiczą swą pierś
Żałosny dźwięk sygnału
Nad Moskwą jeszcze drży
Przywieźli do szpitala
Maruśkę w stanie złym
Dwunastu tam chirurgów
Czekało na nią już
I każdy po kolei
Powoli wyciągał z niej nóż
Zostawcie
Ach zostawcie
Zostawcie we mnie nóż
Zostawcie na pamiątkę
Przynajmniej dwunasty nóż
A potem jak ją kładli
W krematoryjny piec
Ten inteligent z teczką
Na koniec pojawił się też
To wszystko moja wina
To wszystko wina ma
Odsypcie towarzysze
Do teczki popiołu sto gram