
Płaczące Kobiety
Bolejąca matka stała
I łzy ludzkie wylewała
Że nieludzki był jej syn
Stała matka bolejąca
I nie mogła znaleźć końca
Nieskończonych jego win
Utopiła się w rozpaczy
Wiedząc że mu nie przebaczy
Nigdy nigdzie nic i nikt
Jej opadłe ciężko ręce
Wrosły w ziemię tylko serce
Wciąż paliła rana wstyd
Może gdybym syn, nie umarła tak wcześnie
Nalotami ptaków śpiewałyby wrześnie
Może żyłyby jeszcze oczy piwne i czarne
Z niebieskimi się kochając w noce ciche parne
Wołano by je nie po numerach lecz imionach
A gwiazdy byłyby na niebie nie na ramionach
Wystarczyłby płot brzozowy nie druty kolczaste
I dym z chlebowych pieców snułby się nad miastem
Może splamiłyby ci ręce czereśnie
Gdybym synu nie umarła tak wcześnie
Tak wcześnie
Bolejąca matka stała
I łzy ludzkie wylewała
Że nie ludzki był jej syn
Stała matka bolejąca
I nie mogła znaleźć końca
Nieskończonych jego win
Wszystko to sprawił jej syn
Krew z jej krwi kość z jej kości
Te nieludzkie morza krwi
Te nieludzkie góry kości
I umarła drugi raz
Matka takiego syna
Wtedy rzekł jej Syn bez skaz
Matko to nie twoja wina
Matko to nie twoja wina
Matko to nie twoja wina
Matko