
Popatrz
Staram się jak mogę ale popatrz
Nie ma to sensu już żebym szlajał się po nocach
Zawiedziony tym życiem moi ludzie mają głód
Jeśli poczuje szczęście to pewnie się zdarzy cud
Staram się jak mogę ale popatrz
Nie ma to sensu już żebym szlajał się po nocach
Zawiedziony tym życiem moi ludzie mają głód
Jeśli poczuje szczęście to pewnie się zdarzy cud
Zmęczeni jakby czekać na dzień
I bardzo dobrze wiem że chcą wykorzystać cię
Ja bardzo cierpię wiesz nie chce skończyć jak Cobain
Jedyne co pomaga to te złote oczy jej
Znów otwieram swoją bramę
W głowie se odpalam flarę
Powinienem walczyć o to co jest nasze
Znowu sobie zrobię dziarę
Powylewa się atrament
Młody punk co nie widzi czegoś poza swoim światem
Chodziłem sam ulicami
Choć nie widziałem nikogo
To już nie ma żadnych granic
I idę swoją drogą
I nie ma tutaj ciebie
Ale jako że ja sam
Może kiedyś się obudzę
Wtedy zmieni się mój stan
Staram się jak mogę ale popatrz
Nie ma to sensu już żebym szlajał się po nocach
Zawiedziony tym życiem moi ludzie mają głód
Jeśli poczuje szczęście to pewnie się zdarzy cud
Staram się jak mogę ale popatrz
Nie ma to sensu już żebym szlajał się po nocach
Zawiedziony tym życiem moi ludzie mają głód
Jeśli poczuje szczęście to pewnie się zdarzy cud