Abel

Samo Pt. III


Print songSend correction to the songSend new songfacebooktwitterwhatsapp

Narobiłeś syfu i mniej cię to boli
Niż to że mniej syfu narobił twój ziomek
Lub ktoś kogo nie znasz
Wiedziałem że tak będzie Mystic Molesta
Młodzi chcą wchodzić na piedestał
Zapomnieli jednak że nie ma tu miejsca
Przed chwilą jechała koło nas karetka
Na moim koncercie ktoś dostał kosę pod żebra
Co w żyłach nosisz? Sukces czy klęska
Zakute łby na zewnątrz agresja
Chodzę po ulicach każda coś pamięta
Życiorys spod bloku
Różne osoby ta sama agenda
Więcej problemów mniej kartek ma kalendarz
Kopalnia myśli wybucha Halemba
Papier lepszego życia potentat
Wycieram dupę Dudę
I wszystkie przekleństwa na prezydenta
Wartości prawdziwe z nich żadna nie pęka
Niemile widziani ci co biegali po komendach
Choć każdego wszędzie chcą potępiać
Na rękach brud trucizna w tawernach
Na rękach brud trucizna w tawernach

Nic! Nie wiem nie widziałem
Kto pyta nie błądzi
Ale nie obarczaj ty mnie przypałem
Człowiek jest słaby się nie spodziewałeś
Ja tylko na bicie zostawiam wokale

Chcieliby mnie sprzątnąć ale pozamiatane
Nieczyści piorą pieniądze
Ktoś (kto)
Gdzieś (gdzie)
Wywiesza pranie

A ty

Mam stały ląd stały dom to mój los
Mały schron każdy błąd
Celnie biorę na niego poprawkę
Samo zło wkoło noc
Leje pali pot

Odwracam się odchodzę
Rzucam podpaloną zapałkę

Chcę widzieć mniej zła
Jakby to wszystko nie miało miejsca
Izolacja w sumie nie jest zła
Czy przez szklany ekran dopada cię klęska
A strach
Tu też jest niezbyt bezpiecznie
Zerwało gdzieś dach
Wiesz u nas też bywa wietrznie
Pali się coś czujesz
Sąsiad na balkonie sobie grilluje
Wyszedłem zapalić
A myślę że ten w tamtym domu
Oponami pali i truje
Mnie ciebie i resztę wrra
I co jeszcze kwaśne deszcze
Pojadę do lasu po świeże powietrze
Ale nie wezmę psa przez jebane kleszcze
Co bzdury plotę
Wciąż dobiegają awantury z tych okien
Stary jest słusznej postury chłopem
Młody taki mikroszczurek co się snuje pod blokiem
Pozwól matce wziąć rozwód
Gdy w ojcu po wódce budzi się monstrum młody
Pięścią wymusza posłuch
W końcu i jego wyprostuj młody
Wszędzie zło
Samo zło
Miej swój stały ląd
Miej swój schron
Swój dom
Swój dom ziom

Nic! Nie wiem nie widziałem
Kto pyta nie błądzi
Ale nie obarczaj ty mnie przypałem
Człowiek jest słaby się nie spodziewałeś
Ja tylko na bicie zostawiam wokale

Chcieliby mnie sprzątnąć ale pozamiatane
Nieczyści piorą pieniądze
Ktoś (kto)
Gdzieś (gdzie)
Wywiesza pranie

A ty

Mam stały ląd stały dom to mój los
Mały schron każdy błąd
Celnie biorę na niego poprawkę
Samo zło wkoło noc
Leje pali pot

Odwracam się odchodzę
Rzucam podpaloną zapałkę