
Scena życia
Rodzimy się po to cóż rola przeznaczenia
Improwizujemy nie znamy scenariusza
Kreujemy sztukę nowego stworzenia
Gdy jedno w nas serce by jedno w niebo dusza
Gwiazdy swego losu mistrzowie i ich życie
Pode maską makijażu wciąż chowamy twarz
I gramy gramy gramy zawsze znakomicie
Tworząc ziemski spektakl który Ty Boże znasz
Aktorzy są widzami
Widzowie aktorami
A ja pomiędzy Wami
Co dnia widzę że
Na scenie jest pusto
I tylko wielkie lustro tło do gry
Daje nam złudzenie że ktoś jest na scenie
A to w odbiciu mym
Aktorzy smutku Boży
Już kończy się premiera
Pojutrze świt zamaze tysiące afiszy
Bo to jest agonia bohater umiera
Więc kwiaty braw nie ma
Lecz jest minuta ciszy
Im większa widownia tym mocniejsze wzruszenie
Wierni teatromani łzy strącają z powiek
Zapada kurtyna ciemność na scenie
Wkrótce wielką rolę stworzy inny człowiek
Aktorzy są widzami
Widzowie aktorami
A ja pomiędzy Wami
Co dnia widzę że
Na scenie jest pusto
I tylko wielkie lustro tło do gry
Daje nam złudzenie że ktoś jest na scenie
A to w odbiciu mym
Aktorzy są widzami
Widzowie aktorami
A ja pomiędzy Wami
Co dnia widzę że
Na scenie jest pusto
I tylko wielkie lustro tło do gry
Daje nam złudzenie że ktoś jest na scenie
A to w odbiciu mym
A to w odbiciu mym