
Świr paletka
Na pierwsze ma kocioł bo nic nie trzyma się kupy
Gdzie on nie był co nie robił jakie bili mu zarzuty
Co on nie jadł gdzie nie mieszkał z kim on nie zarabiał
Chory królik na strychu bałagan
Z tego co kojarzę niestraszne mu wiraże
Piętnaście lat w branży pusty w mordę na niefarcie
On z tych co rozumie za dwudziestym razem
Normalnie nie dociera trzeba użerać się z chamem
Co to za koleżka co to za jegomość
W poluzowanych szelkach zna się na gierkach wiadomo
Wynik nie potwierdza choć ponoć kręci na ostro
W towarzystwie szepta typowy świr paletka
Ciężko się panoszy dorzuca parę gorszy
Zawsze mało nigdy dosyć ostry z niego zawodnik
Kilka słów od graczy to przestroga jak się patrzy
Te świr paletka nie drażnij wyjadaczy
Czas odwrócić proporcje spojrzeć prawdzie w oczy
Połowę z tych marianów to nic z ulicą nie łączy
Następni organizatorzy wielcy
Porobiony jeden z drugim gubi się w kwestii pieniędzy
Mordo to mordo tamto od podszewki znam to
Zaprawia ile może gorzej jest z realizacją
Ostro się poświęca hip hop to jego życie
Jego elokwencja to jak trampkarz w trzeciej lidze
Na wszystko jest gotowy by jak najwięcej ukręcić
Szkoda tylko że plakatów zapomniał rozwiesić
Totalna profeska nie z tej ziemi ma dźwiękowca
Tak naprawdę nagłośnienie gorzej od oświetleniowca
Byku kiedy gramy bo już ludzie nas pytają
Kiedy mordo chcesz muszę zająć się swą panną
Na koniec tak zwane zakwaterowanie
Ważne by było blisko chyba się nie dało dalej
Mordeczko jak możesz zapłać ze swoich
Oddam po koncercie no wiesz nie miałem założyć
Czas odwrócić proporcje spojrzeć prawdzie w oczy
Połowę z tych marianów to nic z ulicą nie łączy