
Syreny
Patrzę jak miesza się
To czego nie ma i to co jest
A potem kiedy mówię wprost
Milczysz i odwracasz wzrok
Tysiąc wypitych razem kaw
Głupi myślałem że cię znam
W rzucaniu kamieniami słów
Znowu przegrywam trzy do dwóch
Chociaż jak syreny
Budzą mnie o tobie sny
Jedno wiem na pewno
Nie chciałbym bez Ciebie
Niedogaszony pożar się tli
Patrzę i unoszę brwi
Za karę cisza karą krzyk
Chciałem raz wygrać pozwól mi
Każesz cofnąć się o metr
I nie wiem jak powiedzieć nie
Więc gryzę wargę burzę krew
Trzaskasz drzwiami a ja klnę
Chociaż jak syreny
Budzą mnie o tobie sny
Jedno wiem na pewno
Nie chciałbym bez Ciebie żyć