
Tam mnie nie znajdą
Jebię tą ziemię
Wycieram durexa z piasku
W tym samym durexie walę ten rap by
Nie załapać żadnych paskudztw
Pluję na dziwki po wszystkim zostawiam gdzieś za sobą
Myśląc jak żyją z taką chorobą Magic Johnson
Nie dziś ziom bo nie Nie dzwoń do mnie
To w zupełności nie jest kurwa zbyt stosowne
Chcę zostać sam aż poukładam ten bałagan
Na tydzień lub dwa nie wiem ile to trwać będzie
Lecz będę
Tam gdzie śpią nocą gołębie
To musi być dziwne miejsce
Muszę schować się jeszcze głębiej
Odizolować ten bezsens
Tam gdzie śpią nocą gołębię
Nie ma kamer i światła
Zaułki ciemne jak węgiel
Może tam mnie nie znajdą
Nie wiem czy mam tak samo jak ty
Miasto moje a tam ludzi swych
Których nie widzę na swe oczy zły
Siadam nad kartką kolejną noc
Chcąc wylać to napisać coś o tym lecz
Nadal nie piszę nic Nie wiesz jak bardzo
Chciałbym zaznać ciszy w zaciszu ścian
Przestać myśleć i spać tak jak wy
Całe dni mijają jak migiem zlewając się w całość
Miga mi tylko pare dobrych chwil a między nimi
Schiza gdybam Ile by kosztował święty spokój
I kto by na niego ile wydał pęgi
Ja nie wypłaciłbym się już do śmierci
Choć może śmierć jest właśnie tym spokojem
Nie myśl znów o tym Krzysiek Kurwa mać się pozbieraj
Psychiatra ci przecież kazał byś nie wdrażał się w ten temat
Nigdy więcej to może skończyć się kolejnym przejściem
Nic mi się nie chcę zróbcie mi przejście bo będe dzisiaj
Tam gdzie śpią nocą gołębie
To musi być dziwne miejsce
Muszę schować się jeszcze głębiej
Odizolować ten bezsens
Tam gdzie śpią nocą gołębię
Nie ma kamer i światła
Zaułki ciemne jak węgiel
Może tam mnie nie znajdą
Nie wiem czy mam tak samo jak ty
Miasto moje a tam ludzi swych
Z których już prawie mnie nie lubi nikt no
Może Tomek C może Rożek też może paru jeszcze
Lecz reszcie z nich jestem już
Zły za to że udaje mi się coś
Co mi życzyli choć pewnie mieli za plecami
Krzyż uformowany z dwóch palców i tak
To moja wina że się nie odzywam
Skurywsyny gdzie wtedy byliście Wy
Gdy potrzebowałem Was najbardziej
Gdy leżałem naćpany (po kodeinie na klatce)
Kiedy byłem wrakiem tak wtedy byłem super
Sram na fałszywców jak gołąb kiedy nad nimi frunę
Teraz obudź się Jesteś dorosłym człowiekiem
Przykro mi że me ambicje to coś więcej niż stanie pod sklepem
Niż wbijanie mamie mej igły w serce już tego nie chcę
Zróbcie mi przejście bo będę dzisiaj
Tam gdzie śpią nocą gołębie
To musi być dziwne miejsce
Muszę schować się jeszcze głębiej
Odizolować ten bezsens
Tam gdzie śpią nocą gołębię
Nie ma kamer i światła
Zaułki ciemne jak węgiel
Może tam mnie nie znajdą