
Tango Desperado
Mój dom to są walizki dwie
I przedział dla palących
I noc zza szyb całusa śle
Każdemu lecz nie mnie
Mój świt mój świt ma smutny wzrok
I podkrążone oczy
Nie czeka na mnie list na Poste Restante
I na mój los nie czeka żaden fant
Przepraszam bo
Mam jeszcze tango to
Gdy mi zabraknie łez
Mam jeszcze Tango Des
Perado
Mam tango to
Tańczone z byle kim
W króciutkiej przerwie na
Mej drodze którą za
Snuł dym
Ten dym ten dym to wredny dym
Ponurej codzienności
I chodzę w nim i brodzę w nim
Jak w baśni Braci Grimm
I dzień do dnia wykrzywia nos
I dzień dla dnia jest lustrem
Obietnic więcej wciąż nadziei mniej
Lecz gdy nadzieja znika śpiewam jej
Poczekaj bo
Mam jeszcze tango to
Gdy mi zabraknie łez
Mam jeszcze Tango Des
Perado
Mam tango to
Tańczone z byle kim
W króciutkiej przerwie na
Mej drodze którą za
Snuł dym
Do tego tanga nie brak chętnych
Majaczą w dymie setki i tysiące par
Zdesperowani uwielbiają rytm namiętny
Zdesperowani doceniają tanga czar
Gdy los wykopie cię na aut
W kieszeni grosz ostatni
Pamiętaj że świat nieraz miał
Daleko gorszy kształt
Więc gdy więc gdy to tango brzmi
Okazję wykorzystaj
Może ci tanga takt ostatni takt
Podsunie myśl jak żyć masz dalej jak
Nim znajdziesz dno
Masz jeszcze tango to
Gdy ci zabraknie łez
Masz jeszcze Tango Des
Perado
Masz tango to
Tańczone z byle kim
W króciutkiej przerwie na
Twej drodze którą za
Snuł dym
Przepraszam bo
Mam jeszcze tango to
Gdy mi zabraknie łez
Mam jeszcze Tango Des
Perado
Mam tango to
Tańczone z byle kim