
Toksyczny związek z życiem
To nie tak że odszedłem nie możesz wiedzieć o tym
Nie masz prawa o tym wiedzieć wywołuję Ciebie w nocy
Jesteś tylko zdjęciem a może dosyć mam pytania siebie
Wstanę wezmę może kartkę maznę motyw
W głowie mażę zwroty jasne marzę o tym
Żeby tego tak nie skończyć wiesz
I może zasnę po tym
Gdy raz ostatni oczy moje skupię na literach tu i teraz o czym gdzie jak
W głowie mam obrazy chcę tak przerwać letarg
Nie leżeć już na plecach w złych rzeczach nie grzebać
Przygnębia mnie toaleta z rana
I żółć po petach ze mnie się wylewa a nie słowa na trackach
Nie zdarzyło mi się tak na siebie gniewać ironia taka
Zabiłem w sobie gdzieś Wertera w opłakanym stanie
Ale chyba nie ma co płakać
A ty jak się masz
Daj skręcę jointa spojrzę jak to wygląda
Wokół pracodawców ludzie jak szczury po kątach
Jak szczury w piwnicy w której stoję ja i morda
Cisza w okolicy cicho syczy silnik lolka
Sarius czemu nie nawijasz jak robiłeś Mortal Kombat
Czemu w miejscu stoisz
Bagno trzyma cię przy kostkach
Wokół pełno gnoi pyta „Co u tego gościa"
W sercu ma żywioły a nie może ich wydostać
Jeszcze nie wie to historia o tym jak stanie na nogi
Pierwsza zwrotka powstała zanim nie zmienił drogi
Dość patrzenia na życie z perspektywy trzeciej osoby
Mogłem się narodzić całe szczęście to historia o tym jak staję na nogi
Całe szczęście powoli jedyne o czym teraz myślę
To naprawić błędy które wyrządziłem
Daj mi siłę uwierz to co mówię jest prawdziwe
A ty jak żyjesz