Ten Typ Mes

Underground Poland


Print songSend correction to the songSend new songfacebooktwitterwhatsapp

Z dziur w ziemi gdzie mikrofon walił ścierą
Groupies tak straszne że spadał testosteron
Stawka tak mała że na widok piątki sto lat
Underground Poland
Brzmienia pokonały Atlantyk
Do Berlina z piwnic do sampli
Pociągiem i na Technics
Jak się uda komuś szepnij
Taki dzieciak jak ja miał grać w tenisa
Taki dzieciak jak ja narty lub snowboard
Powinien jeszcze mieć mocnego magistra
Powinien rano zasilać Mordor
Mam takie geny ale tylko w teorii
W praktyce wyleciałem poza zasięg tych orbit
A w życiu ta rodzina failed
A w życiu ta rodzina best
Serio ta rodzina best
Zremiksowana ale jest
Piosenka z tyłu głowy z przodu regał
I chęć by równo chamów i snobów jebać
Szufladki jak je obejść
Ja chciałem zająć całą komodę
Chciałem opowiedzieć przemilczane
Chciałem ze słuchaczami trzymać sztamę
By mój rozwój i płyty były tożsame
Lecz nie przewidziałem kim się stanę (kim się stanę)
Kim

Recenzje dały mi te gwiazdki jak bezchmurna noc
Ważne tytuły a i tak kto inny zgarnia żurnal front
Kto inny chce obmacywać plastikowe karty i panny panny i karty
Ja chcę usłyszeć od kumpla że dotykam prawdy
Mój pogląd jest jawny
Reprezentuję tych którzy nie bali się wyjść na miasto i dostać w klubie
Lecz nic ich nie przeraża tak jak szczyl
Co zamiast grać ogląda graczy na jutubie
Ziom ma dwadzieścia sześć lat mówi że czuje się staro
Mój ziom ma dwadzieścia lat mówi
Że nie kuma młodszej siostry młodszej lat parę
Ich ojciec to mój starszy kumpel wciąż mówi
Że czuje się młody
Kupuje przedmioty biegiem pokonuje schody
Nie stanę się nim nigdy oby

Jadę ulicą Wołoską
Burdele i kasyna nie chcą spać
Wrogowie knują coś
To będzie długa noc

Wzrokiem wyzywam kamery
Kto pierwszy mrugnie teraz radar czy ja
Wrogowie knują coś
To będzie długa noc

Foodies koks dziwki nagrody uśmiechy
Grymasy aborcje porody
Coroczne obchody ogrody na dachach
Warszawa sztuczna aż musisz zapłakać
Na plakat japa trafia
Spoko
Ile to skillsy ile to botoks
Nie mój to problem mam dobry gramofon
Mam toporny keyboard Roland dokąd
Trafię z tą płytą nie dbam o to
Te które nagrałem pokryło złoto
Niektóre pozostałe
Rdza i respekt
I nie przewróciło się w bani jeszcze
Moja rodzina Gambino
Childish
Nie imponują już chłopcy z ferajny
Mój Pak nie Tupac mój
Pak Anderson
Jak Kuba to nie Wojewódzki a Gierszał
Ci co się śmiali z truskulu stają się nowym truskulem
Bo tak jak kiedyś truskul nie myślą szerzej niż rapy w ogóle
Ja wyszczerzam japę bo czuję
Skumałem Dre na Kendricku
Nie sztuka płonąć a utrzymać się na świeczniku
Żbiku byku przykuj uwagę do tego co
Tu kładę ci jako pro
Usadów się lub przyspiesz kroku
Trop znów top

Jadę ulicą Wołoską
Burdele i kasyna nie chcą spać
Wrogowie knują coś
To będzie długa noc

Wzrokiem wyzywam kamery
Kto pierwszy mrugnie teraz radar czy ja
Wrogowie knują coś
To będzie długa noc