Wesoły świąd
Dostałem na gwiazdkę przewiewną wiatrówkę
Nie bardzo twarzową i ciasną
A cenę zamazał ktoś na niej ołówkiem
A niech by go raz piorun trzasnął
Po bokach mnie piła świerzbiła na grzbiecie
Wysypki dostałem na udach
Spać w nocy nie mogłem do drugiej czy trzeciej
Więc brak ceny też czyni cuda
I całe te święta już były chybione
I źle zwiastowały na przyszłość
Raz jeden ją miałem na sobie przed zgonem
Nic z tego dobrego nie wyszło
Raz jeden ją miałem na sobie przed zgonem
Nic z tego dobrego nie wyszło