
Winogrono
Gdy stoisz przed lustrem w łazience
I czujesz chłód zimnej podłogi
Od picia trzęsą się ręce
Zlew zimny się rzuca pod nogi
Żarówka oślepia wolframem
Wątroba wyłazi na dłonie
Nachodzi cię wtedy nad ranem
Myśl podła że chyba już koniec
Życie jest winogronem
Słodkim tylko przez moment
Słodkim tylko przez moment
Życie jest winogronem
Gdy jedziesz tramwajem jak w rzeźni
W zapachu spoconych pachwin
Los ciebie tutaj uwięził
Jesteś jak błąd w ortografii
Próbujesz przepychać się w tłumie
Odraża cię charakter świni
Powoli zaczynasz rozumieć
Że chyba zaczął się finisz
Życie jest winogronem
Słodkim tylko przez moment
Słodkim tylko przez moment
Życie jest winogronem
Gdy pijesz bo wszyscy tu piją
W spelunach wymiętych wnętrzach
Mężczyźni nad wódkami gniją
Wieszają się na poręczach
Tandeta kicz za oknami
Z nieuleczalną chorobą
Wykończą cię tutaj sami
Lub skończysz sam ze sobą
Życie jest winogronem
Słodkim tylko przez moment
Słodkim tylko przez moment
Życie jest winogronem
Życie jest winogronem
Słodkim tylko przez moment
Życie jest winogronem
Słodkim tylko przez moment
Życie jest winogronem
Słodkim tylko przez moment
Życie jest winogronem