
Wyjście
Limbo bo jestem czarno biały wszyscy kolorowi
I choć mnie słychać nie są to stawiane kroki
Ciężko mi przychodzi oddychanie w nocy
Bo jestem dziwny od pierwszej rozmowy
Limbo bo nieważna materialna korzyść
Jak wejdziesz będziemy wszystko mogli
To miejsce jednocześnie znają moje oczy
Choć nie wiem gdzie jestem tu każdy jest obcy
Na ścianach ze świętej komunii pamiątki
Pytają niezmiennie gdzie są tamci chłopcy
Na ścianach pamiątki na ścianach pamiątki
I odbicia od nich
Deszcz pada jak słowa że jesteś kimś dobrym
Ty patrzysz w swe oczy i widzisz najgorszych
W obrazach z przeszłości
Deszcz pada jak słowa że jesteś kimś dobrym
Ty patrzysz w swe oczy i widzisz najgorszych
W obrazach z przeszłości
Dziwko nie wariuj psujesz mi haj mój
Nie zabijaj mojego vibe'u
Znów we Wrocławiu wpadłem w złe towarzystwo jak Sarius
Złe towarzystwo jak Sarius
Dobrze wiem co o nas mówią i myślą i piszą
I to zostanie tylko iluzją finito
Kto dał prawo głosu tym typom
Wisi mi to luźno jak G shock
Patrz w moje oczy suki lubią w nich dzikość
Lubią w nich to o czym nigdy nie mówią rodzicom
A nawet jak mówią to cicho
Znów całą noc bujam się z moją kliką
Nie widzimy słońca schody donikąd dużo dymu
Wzrok Hirohito
Moje demony nie potrafią spać potrafią banglać
Jedyne czego im potrzeba to czas którego mam nadmiar
Wystarczy że niebo zabarwia się kolorem nocy
I skaczą do gardła wbijają kłyzatruwają mi krew
Nie mamy o czym rozmawiać o czym
Moje demony nie potrafią spać
Ja nie dzwonię do nich nocą z miasta
Muszą chodzić na palcach bo wszelkie głosy
Zabrała im prawda
To boli jak bycie w kawałkach przez błazna
To boli jak bycie w kawałkach u błazna
Na ile pozwoli mi świat tego zaznać
Tak długo nie będę już wracał do diabła