
Zamarznę
Gałązka pękła
Zawleczka zdjęta
Znów się rozlałam
Upiłeś łyk
Rzuciłam Ci patyk
Z tych długich i kształtnych
A nietresowane szczenię nie przestawało gryźć
Więc teraz wyblaknę, zamilknę, zamarznę
Aż pojmiesz
Więc teraz wyblaknę, zamilknę, zamarznę
Aż wyjdziesz
Więc teraz wyblaknę, zamilknę, zamarznę
Aż pojmiesz
Więc teraz wyblaknę, zamilknę, zamarznę
Więc teraz wyblaknę, zamilknę, zamarznę
Więc teraz wyblaknę, zamilknę, zamarznę
Podałam Ci dopływ
Mych soków swobodny
Rozgrzałam Ci trzewia
Przejęłam sny
Rzuciłam Ci kulkę
Z tych miękkich, puszystych
A Ty tak naiwnie odsłoniłeś kły
Więc teraz wyblaknę, zamilknę, zamarznę
Aż pojmiesz
Więc teraz wyblaknę, zamilknę, zamarznę
Aż wyjdziesz
Więc teraz wyblaknę, zamilknę, zamarznę
Aż pojmiesz
Więc teraz wyblaknę, zamilknę, zamarznę
Więc teraz wyblaknę, zamilknę, zamarznę
Więc teraz wyblaknę, zamilknę, zamarznę
Teraz wyblaknę, zamilknę, zamarznę
Teraz wyblaknę, zamilknę, zamarznę
Zamarznę