PMM

Zatrzymać gniew


Print songSend correction to the songSend new songfacebooktwitterwhatsapp

Panie i Panowie właśnie nadszedł ten dzień
Trzeba zatrzymać gniew uratować życia sens
Nie poddawaj się zmieniaj zdarzeń bieg
Twoja przeszłość nie może niszczyć Cię

Panie i Panowie właśnie nadszedł ten dzień
Trzeba zatrzymać gniew uratować życia sens
Nie poddawaj się zmieniaj zdarzeń bieg
Twoja przeszłość nie może niszczyć Cię

Spróbuj zatrzymać gniew uciszyć stres odetchnąć
By obudzić się gdzie chwile złe Cię nie dosięgną
Na zawsze uwierz że warto stawiać na jedność
A z muzyką na słuchawkach zabijemy obojętność
Zdziwiłbyś się człowiek jakbym rzucił kilka ksyw
To o ludziach których dobrze znam gdy słuchasz ich
Nienawiść chcą sprzedawać dali jej maskę dobra
Pchają stragan bazarowy bałagan swojego boga
Jara ich hajs i sława napędza koks i trawa
Stali się sztuczni dobrze wiedzą jak smakuje zdrada
Proch oblepia ich lęki chcą myśleć że są wielcy
Gadają o miłości a gniew ich stale męczy
Nie muszę się z tym godzić znajduję prostsze drogi
I omijam miejsca które mogłyby bliskim zaszkodzić
Jeśli chcesz zabić wszystkich to zacznij od siebie
Albo obierz inny cel i zapanuj nad gniewem

Jestem chodnikowym wilkiem jak B.I.S.Z kocham krew
Na nią oczy mi się błyszczą jak led ale zamykam je
Opanuj strach i powstrzymaj gniew
Mówi mój wewnętrzny głos
Majk to mój gwiezdny miecz chuj mnie obchodzi ich szelest
Masz i pomyśl wchodzę z buta skurwysyny wywracają stoły
Boom boom bap zero dziewięć jeden zero dwa dwa
Cały czas przed siebie no bo niby jak
Zabijam gniew zapalniczka pompuje gaz
Głośnik pompuje bas dźwięk cztery ściany ja
Zwyczajny dzień dniem wielkich zmian
Bez obietnic nic się nie dzieje od tak
Możesz mnie skreślić dodać do strat
Ciężko nie być wściekłym ale mnie wkurwia nawet ten fakt
Raperzy nie są niebezpieczni KRS One
Jacy młodzi gniewni? Panie to żaden z nas

Panie i Panowie właśnie nadszedł ten dzień
Trzeba zatrzymać gniew uratować życia sens
Nie poddawaj się zmieniaj zdarzeń bieg
Twoja przeszłość nie może niszczyć Cię

Panie i Panowie właśnie nadszedł ten dzień
Trzeba zatrzymać gniew uratować życia sens
Nie poddawaj się zmieniaj zdarzeń bieg
Twoja przeszłość nie może niszczyć Cię

W świecie pogardy moją czujność chcą uśpić
Próżność tańczy z chamstwem zaczynam się dusić
Chcą mi wróżyć coś mi wmówić w furii gubią sens
Gniew prowadzi ich bose stopy po rozbitym szkle
Hieny wychodzą na żer ścisk szczęk tracisz tlen
Strzeż rodzinę przed złem nim ją wezmą za cel
Widzę obłęd w ich oczach leczą gniewem kompleksy
Z wyrachowania zjedzą więcej niż mogą zmieścić
Nieszczere gesty chęć zemsty omijam ich ścieżki
Dają naiwnym truciznę czerpiąc z nich korzyści
Ich śmieszny prestiż zbudowany by błyszczeć
Idzie pod gilotynę bo przestaliśmy milczeć
Na ulice wyjdę krzyknę 'Nie zabierzesz mi wolności
Prędzej zginę' niż zawisnę w próżni cudzych potrzeb
Gubię pościg paranoi nie mam broni mam odwagę
Z wyboru buntownik oddam życie za sprawę