
Zbyt Wolny By Żyć
W przypadkowy dzień znów los czymś zaskoczył mnie
Nie umiem zgodnie z planem żyć nie umiem zdrowo jeść i mało pić
Czasem myślę może ktoś to wie
Czemu wciąż ląduję gdzieś na samym dnie
Chciałbym zacząć żyć normalnie wreszcie
Czasem myślę że być może jestem
Zbyt wolny zbyt wolny by żyć
Zbyt wolny zbyt wolny by żyć gdy mi popuszczą smycz
Zbyt wolny zbyt wolny by żyć
Zbyt wolny zbyt wolny by żyć gdy mi popuszczą smycz
W przypadkową noc jest obok mnie obcy ktoś
Ubieram się wychodzę stąd Nie chciałem lecz zrobiłem znowu głupi krok
Czasem myślę może ktoś to wie
Czemu wciąż ląduję gdzieś na samym dnie
Chciałbym zacząć żyć normalnie wreszcie
Czasem myślę że być może jestem
Zbyt wolny zbyt wolny by żyć
Zbyt wolny zbyt wolny by żyć gdy mi popuszczą smycz
Zbyt wolny zbyt wolny by żyć
Zbyt wolny zbyt wolny by żyć gdy mi popuszczą smycz
Nie nie pytaj mnie dlaczego tak już ze mną dzieje się
Gdy pęknie smycz gdy braknie szyn do ognia lecę by płonąć razem z nim
Czasem myślę może ktoś to wie
Czemu wciąż ląduję gdzieś na samym dnie
Chciałbym zacząć żyć normalnie wreszcie
Czasem myślę że być może jestem
Zbyt wolny zbyt wolny by żyć
Zbyt wolny zbyt wolny by żyć gdy mi popuszczą smycz
Zbyt wolny zbyt wolny by żyć
Zbyt wolny zbyt wolny by żyć gdy mi popuszczą smycz