Sliwa

Zmarnowany talent


Print songSend correction to the songSend new songfacebooktwitterwhatsapp

Co dostałeś od niebios w darze
Co dostałeś od niebios w darze
Zmarnowany talent
Co dostałeś od niebios w darze
Co dostałeś od niebios w darze

Wybrałem balet zmarnowałem talent
Już czasu nie cofnę dziś przykro o tym mówić
Tego nie da się za pomieć To po mnie nie spływa
Nagrywam na temat zwrotkę ratuje ta muza
Odkąd nie wyszło ze sportem Kątem oka widzę medale i statuetki
Gdy dorastałem grałem później skręcałem w bletki
Później były kobietki wóda wariacje w klubach
A z boiska wygasł wybacz trening to nuda
Lepsza dupa koledzy których zresztą dziś już nie ma
Zguba bez ściemy żałuje grałbym do teraz melanż
Wtedy mnie poniósł ziomuś olałem treningi
A za gówniarza nic nie było ważniejsze od piłki
Ja zmarnowany talent jak Calogero z Bronxu
Ilu takich chłopaków jak ja spalonych mostów
Ile niespełnionych marzeń i wylanych litrów potu
Ile radości i wrażeń podczas uprawiania sportu
Dzięki Bogu mam ten rap i z nim wiąże swoją przyszłość
Ty rób to co kochasz dzieciak i oby Ci wyszło

Co dostałeś od niebios w darze
Co dostałeś od niebios w darze
Zmarnowany talent
Co dostałeś od niebios w darze
Co dostałeś od niebios w darze

Wyobrażałeś sobie siebie z pucharem w rekach na pewno
Dziś pytasz gdzie był błąd i marzenie w gruzach legło
Pamiętam jak cieszyłeś się powołaniem do kadry
Chwaliłeś nimi nikt nie wątpił bo byłeś tego warty
Byłeś uparty i trenowałeś do skutku
Pamiętam jak kopałeś samotnie na tym podwórku (pamiętam)
Nie spodziewałem się że zboczysz z drogi bracie
Sport był Twoim życiem byłeś zajebistym graczem
Łza się w oku kreci bo wiesz czasu nie cofniesz
Kiedy to było na trening za rękę z ojcem
Mały grzdyl z piłka pod pacha i większą od siebie torbą
Pochłonięty tą gra aż miło było patrzeć
Zmarnowany talent zmarnowany strasznie
Często o tym myślę przypominam to nim zasnę
Tyle lat treningów w zasadzie na marne
Nie sięgniesz po puchar bo zrezygnowałeś nagle
Tyle lat treningów w zasadzie na marne
Zmarnowałeś talent strzelasz samobójczą bramkę

Co dostałeś od niebios w darze
Co dostałeś od niebios w darze
Zmarnowany talent
Co dostałeś od niebios w darze
Co dostałeś od niebios w darze

Nie jeden chciał żyć jak Gotti idąc drogą Carlita dziś
Z transportu na transport inny kryminał wita
Nie jeden toną w zaszczytach co noc i co dzień rano
Do czasu gdy przestał farta mieć jak Lucky Luciano
Dziś ciasna cela a nie salon los pokazał złą kartę
Nie Boską Komedie tak jak Alighieri Dante wersus
Te kilka wersów które na bit serwuje
Wiem co to jest dotknąć dna już mnie nie interesuje
Wokół czai się zło ofiary giną w akcji
Nawet Ci najsilniejsi bezwzględni jak Baxi
Pociąg ku końcowej stacji na trakcji bez spięć
Jedyne co gwarantuje Twoje życie to śmierć
Krwawa rtęć zalewa złem cale miasto Boga
Od gorliwych katolików po odoksyjnych pogan
Nie daj się wysterować gdy skrywasz w sobie talent
Mniej wiarę żeby polecieć najdaleej

Co dostałeś od niebios w darze
Co dostałeś od niebios w darze
Zmarnowany talent
Co dostałeś od niebios w darze
Co dostałeś od niebios w darze
Niebios