Jacek Bonczyk

Zmartwychwstanie Mandelsztama


Print songSend correction to the songSend new songfacebooktwitterwhatsapp

Po Archipelagu krąży dziwna fama
Że mają wydawać Ośkę Mandelsztama

Dziwi się bezmiernie urzędnik nalany
Jakże go wydawać on dawno wydany

Tłumaczy sekretarz nowy ciężar słowa
Dziś wydawać znaczy tyle co drukować

Powstał mały zamęt w pamięci strażników
Którego Mandelsztama mamy ich bez liku

Jeden szyje worki drugi miesza beton
Trzeci drzewo rąbie każdy jest poetą

W oczach urzędników rośnie płomień grozy
Bo w szwach od poetów pękają obozy

Przeglądają druki wyroki nic nie ma
Każda kartoteka zmienia się w poemat

A w tym poemacie ludzi jak drzew w tajdze
Choćbyś sczezł to tego jednego nie znajdziesz

Stary Zek wspomina że on dawno umarł
Lecz po latach Zekom miesza się w rozumach

Bo jak to być może że ziemia go kryje
Gdy w gazetach piszą że Mandelsztam żyje

Skądże mają widzieć w syberyjskich borach
Że to życie to tylko taka metafora

Patrzy z góry Osip na te wyspy krwawe
I gorzko smakuje swą spóźnioną sławę

Bo jak to być może że ziemia go kryje
Gdy w gazetach piszą że Mandelsztam żyje

Skądże mają widzieć w syberyjskich borach
Że to życie to tylko taka metafora