
Hotel Boombapija
Chwilę przed hotelem zostawiła mnie dziewczyna
Taka o której w numerach mówię się, że ta jedyna
Dlatego mniej widać mnie, mniej słychać mnie, ale nawijam
Bo jestem raperem, u którego to w szczerości siła
Dzwoni tata pyta jak licencjat, miałem się zebrać i wstać z miejsca
Bo potencjał można przespać, przechlać albo przećpać
Nie spalę niczego, bo muszę zacząć od nowa
Dojrzała we mnie potrzeba, by się nauczyć budować
Jestem jeszcze młody i potrzebny mi cash
Wiesz co jest jeżeli słyszałeś debiut "Eco Fresh"
Różne myśli w głowie ciągle kłębią się
I dojrzała potrzeba żeby wyjebać daleko gdzieś
Na przykład Międzyzdroje, napykać pięknych zwrotek
Dostałem telefon, że spotykają się oldboye
Nad morzem zrobić coś na nowy Hotel
Więc zarzuciłem na plecy worek i w drogę
Kim jest ten Bryan i co on robi w SB
Pracowałem długo, żeby znaleźć swoje miejsce
Gady ciągle plują, myślą że mi trafią w gębę
Potrzebne będzie dłuto, bo mam z kamienia serce
Starzy znajomi proszą o wjeb na koncertach
Liczę, że w urodziny będziecie o mnie pamiętać
Jestem czarnym koniem, czekałem na swą kolej
Biegłem innym torem, bo z nimi nie było mi po drodze
Pieniądze można kupić, a ze szczytu tylko spać
Wszystko się szybko nudzi, jedyną stałą jest czas
Niektórzy są tak bardzo z tyłu, że myślą że wygrywają
Łatwo się pogubić, gdy tylu chce byś spadł na dno
Łatwo, bardzo łatwo, siedzę z tą samą bandą co siedziałem przez cała przygodą z rapgrą
Znam to, dobrze znam to jak na podłodze płacząc leżysz zgięty i się ciągle wylewa jak Château