
Kochałam Pana (A. Osiecka)
Kochałam pana jedną chwilę
Kochałam pana, gdzieś z ukrycia
Kochałam pana nie najmilej
Nie słychać było serca bicia
Pomysłu na to mi zabrakło
Kochałam pana siedząc w kącie
Milczało o nas całe Nakło
I Paryż milczał, i Bóg Ojciec
Kochałam pana, może nie tak
Jak chłopcy lubią być kochani
I może był w tym jakiś nietakt
Że świat się wtedy nie zawalił
Kochałam pana, może nie tak
Jak chłopcy lubią być kochani
I może był w tym jakiś nietakt
Że świat się wtedy nie zawalił
Mój mąż przez pana się nie strzelał
Nie wstrzymał biegu wóz
I zwykła była ta niedziela
Gdy zniknął pan wśród lip czy brzóz
Kochałam pana, może nie tak
Jak chłopcy lubią być kochani
I może był w tym jakiś nietakt
Że świat się wtedy nie zawalił
Kochałam pana, może nie tak (Może nie tak)
Jak chłopcy lubią być kochani (Lubią być kochani)
I może był w tym jakiś nietakt (Jakiś nietakt)
Że świat się wtedy nie zawalił
Zobaczysz, jeszcze z tego wybrnę
Nie będzie dziury w niebie
Pamięć, jak szybę, wytrę
Niech no tylko przyjdę do siebie
Zobaczysz, jeszcze z tego wybrnę
Nie będzie dziury w niebie
Pamięć, jak szybę, wytrę
Niech no tylko przyjdę do siebie
Kochałam pana, może nie tak
Jak chłopcy lubią być kochani
I może był w tym jakiś nietakt
Że świat się wtedy nie zawalił
Kochałam pana, może nie tak (Może nie tak)
Jak chłopcy lubią być kochani (Lubią być kochani)
I może był w tym jakiś nietakt (Jakiś nietakt)
Że świat się wtedy nie zawalił
Zobaczysz, jeszcze z tego wybrnę
Nie będzie dziury w niebie
Pamięć, jak szybę, wytrę
Niech no tylko przyjdę do siebie
Zobaczysz, jeszcze z tego wybrnę
Nie będzie dziury w niebie
Pamięć, jak szybę, wytrę
Niech no tylko przyjdę do siebie