
Beksa
BEKSA
Mam dosyć wspomnień
Że ktoś mnie goni
Że brak mi tchu
BEKSA
Wciąż słyszę
I zasłaniam się zasłaniam się
Zawinięty w środek z cieniem wokół powiek
Strach rozpycha, zaciśnięte dłonie
BEKSA
Podobno gdy umierasz
Lecisz sobie lecisz
BEKSA!
Już już już
Nie wytrzymuję tempa
Wszystko kurwa, skręca
BEKSA
Straszna chała w głowie
Więdną nasze lilie więdną gdy odchodzisz
Tak mam
Nie rozmawiam z nikim z nikim się nie dzielę
Tak mam
Zachowaj resztę wynoś się ze mnie
Tak mam
Nie rozmawiam z nikim z nikim się nie dzielę
Tak mam
Zachowaj resztę wynoś się wynoś
BEKSA
Mam dosyć wspomnień
Z trudem ogarniam własny dom
Mógłbyś zapamiętać mnie innego mnie innego
Już już już
Na twarz nakładam brokat
Mylą mi się słowa
BEKSA
Czego chciałaś mamo
Tego już nie zmienisz
Wszystko się już stało
Tak mam
Nie rozmawiam z nikim z nikim się nie dzielę
Tak mam
Zachowaj resztę wynoś się ze mnie
Tak mam
Nie rozmawiam z nikim z nikim się nie dzielę
Tak mam
Zachowaj resztę wynoś się wynoś