Baleron w kartoflach pod keczupem
Mój pokoik taki malutki
Drzwi pozamykane do całego świata
Chciałbym więcej bardziej i mocniej
Jestem ptakiem który nie potrafi latać
Gdzie ja jestem halo jest tu kto
Czy ktoś mnie słyszy
Jeżeli mnie słyszysz odezwij się
Mój pokoik nie ma okienka
W kącie leży stara zardzewiała łyżka
Na stoliku pusty talerzyk
Po podłodze biega przestraszona myszka
Pomocy czy ktoś może mi pomóc
Nie wiem gdzie jestem
Proszę pomóżcie
Mój pokoik zimny i obcy
Wielkim kłamstwem przezroczystym jak powietrze
Jest wydęty pękają ściany
Takie kłamstwo nie jest w stanie więzić wiecznie
Błagam wypuśćcie mnie
Obiecuję że nikomu nie powiem naprawdę
Wypuści mnie ktoś
Halo no do jasnej cholery
Kto kto kto mnie tu wsadził
Narzucił nakazał wyzyskał zdradził
Żar żar mojej miłości
Gaszony przez ich puste wartości
Dziesięć procent z życia wzięte
Proszę o resztę gotowy jestem
Zedrzeć z siebie twardą skórę
Szukać błądzić malować chmury
Tam daleko odnajdę siebie
Tam daleko prawdę wygrzebie
Runie mój świat oburzę się wielce
To mnie uwolni odpuszczą lejce
Co mi wpoili nie ma już sensu
Nigdy nie miało widzę to wreszcie
Nie wierzę że
Baleron jest
Potrzebny mi
Bym godnie żył
Nie wierzę że
Keczup to krew
Nie boję się
Już nie nabiorę się
Nie jestem lalką nie chcę
Być plastikowy nie chcę
Nie jestem piłką nie chcę
Biec gdzie mnie poślą nie chcę
Nie jestem ścierką nie chcę
Wycierać mebli nie chcę
Nie jestem ślepy nie
Wierzyć w bzdury nie chcę
Misie są dobre
Misiaczki twierdzą że
Niebieskie słonie
Lewitują pośród drzew
Misie są dobre
Niestety mylą się
Niebieskie słonie
W ich fantazjach rodzą się
Gdy pył opadnie
Zobaczysz że
Nie ma bąków
Więc żaden nie mógł ugryźć cię
Wszędzie komary
Które wciąż chłepczą twoją krew
Nie ma bata
Więc nie potrzebnie bałeś się
Koniec to koniec
Nie płacz bo tak najlepiej jest
Nic tak nie dziwi nic jak prawda
Nic tak nie dzieli nic jak prawda
Nic tak nie uczy nic jak prawda
Nic tak nie budzi nic jak prawda
Nic tak nie złości nic jak prawda
Nic tak nie smuci nic jak prawda
Nic tak nie leczy nic jak prawda
Nic tak nie przetrwa nic jak prawda
Mój pokoik nie ma już ścianek
Nie ma dachu ani drzwi ani podłogi
Widzę kwiaty chmury i ptaki
I rozumiem jaki byłem w to ubogi