Bym Zajechał do Nieba
I niechaj płonie ten joint w moich rękach
Ja wiem że wszyscy razem dotrzemy do miejsca
Tam gdzie spokój rośnie na drzewach na krzakach
Tam gdzie z szacuneczkiem Polak traktuje Polaka
Wielu się modli o to by się poprawiła droga
By odpadły ciężary które ciążą na ich nogach
Od Boga oczekując farta i tego co trzeba
Ja się modlę o to bym na koniec zajechał do nieba
Siemano wszystkim znowu wjeżdża DDK
Jaki nawyk taki nawyk nie trzeba długo czekać
Póki żyję dam wam to co mam najlepsze
Wiersze w co głowie tworzą pomieszczenie szersze
Mam nadzieje że na koniec zajedziemy tam do nieba
Staniemy u świętych bram pewności nam potrzeba
Mimo chleba który wypłacany z dnia na dzień przy życiu
Człowiek wie co robić ma jeśli wie sam dokąd idzie
Jak chcesz żyć skoro nie wiesz dokąd idziesz
Powiedz jak chcesz śnić skoro ostro namieszane w głowie
Jak chcesz znaleźć drogę skoro nawet jej nie szukasz
Nie dam się skusić udusić podpisane Łukasz
Jak chcesz żyć skoro nie wiesz dokąd idziesz
Powiedz jak chcesz śnić skoro ostro namieszane w głowie
Jak chcesz znaleźć drogę skoro nawet jej nie szukasz
Nie dam się skusić udusić podpisane Łukasz
I szukasz drogi z dnia na dzień jesteś wytrwały
Są dni bardzo kruche i te twardsze od skały
Są chwile które mocy dały i te co zabrały
Motywacje niepotrzebna stacje świat niedoskonały
Lecz chcemy iść niech nie plącze się droga
Niech nigdy więcej w żadne gówno nie wdepnie ma noga
Dar od Boga to jest jedno drugie weź go wykorzystaj
No a trzecie jak przy kobiecie odnajdź swoja przystań
I niech się niesie tak po calutkiej kuli
Naprawi serca dobrym ludziom kurwiska znieczuli
My podążamy w dobrą stronę to dla Ciebie ziomek
Byś odnalazł które nazwiesz swoim domem
Chciałbym zajechać tam chciałbym zajechać tam chciałbym zajechać tam
Wszystkie spierdolone chwile szybko pod kran
Taki banał lecz uspokajają stan
Więc buszek buszek znowu buszek buszek
Znowu zamknę się tu znów złe myśli zagłuszę
Leci buszek buszek znów buszek buszek
Bliżej nieba z daleka od tego co już nie ruszę
Więc buszek buszek znowu buszek buszek
Znowu zamknę się tu znów złe myśli zagłuszę
Leci buszek buszek znów buszek buszek
Bliżej nieba z daleka od tego co już nie ruszę
Ziomek nie zmuszę się by nie napisać tego
Wersy co się składają prościej niż lego
To leczy
Próboję iść ku światłu życie to nie tylko dżem
Zapracować na to wszystko człowiek musi nie ma bata
Życie i gorzkie pokusy nie tylko słodka herbata
Zapracować na to wszystko człowiek musi nie ma chuja
I jak zapracuje to na koniec krzyknie alleluja
I niechaj płonie ten joint w moich rękach
Ja wiem że wszyscy razem dotrzemy do miejsca
Tam gdzie spokój rośnie na drzewach na krzakach
Tam gdzie z szacuneczkiem Polak traktuje Polaka
Wielu się modli o to by się poprawiła droga
By odpadły ciężary które ciążą na ich nogach
Od Boga oczekując farta i tego co trzeba
Ja się modlę o to bym na koniec zajechał do nieba