Bynajmniej
Trudno nie wspomnieć w opowiadaniu
Choćby najbardziej pobieżnym
Że się spotkali pan ten i pani
W pociągu dalekobieżnym
Ona na pozór duży intelekt
On jakby trochę mniej
Ona z tych co to pragną zbyt wiele
On szeptał jej
Za kim to choć go wcześniej nie znałem
Przez ciasny peron się przepychałem
Za Panią bynajmniej za Panią
Przez kogo płonę i zbaczam z trasy
Czyniąc dopłatę do pierwszej klasy
Przez Panią bynajmniej przez Panią
Byłem jak wagon na ślepym torze
Pani zaś cichą stać mi się może
Przystanią bynajmniej przystanią
Mówię jak czuję mówię jak muszę
Gdzie Pani każe tam z chęcią ruszę
Za Panią bynajmniej za Panią
Ta pani tego pana męczyła
Przez cztery stacje co najmniej
Zwłaszcza złośliwie zaś wyszydziła
Użycie słowa bynajmniej
A on cóż w końcu nie był zbyt tępy
Cokolwiek przygasł to fakt
Jednak ogromne zrobił postępy
Mówiąc jej tak
Człowiek czasami serce otworzy
Kto go wysłucha Kto mu pomoże
Nie pani bynajmniej nie pani
I kto nie patrząc na tę zdania składnię
Dojrzy co człowiek ma w sercu na dnie
Nie pani bynajmniej nie pani
Dla pani proszę pani wszystko jest proste
Myśli są trzeźwe słowa są ostre
I ranią cholernie mnie ranią
I wiem że jeśli szczęście dogonię
W cichej przystani kiedyś się schronię
To nie z panią bynajmniej nie z panią
Trudno nie wspomnieć w opowiadaniu
Które jest prawie skończone
Że gdy rozstali się ten pan z panią
Szedłem za nimi peronem
I wówczas tego co się zatliło
I uleciało w dal
Przez małą chwilę mi się zrobiło
Bynajmniej żal