IBNM


Nie prują się bo nie ma podstaw
Czerwony dywan zero poszlak
Wypuszczam tracki w równych porcjach
A psychofani sieją krzaki a nie postrach
Miałem nosa nie pochwalasz takich postaw luz
Dezaprobata jest wpisana w koszta
Drugi obieg wieczna hossa
Strachu i zazdrości nie dam Ci po sobie poznać
Czy to tylko dla palących
Mam wrażenie że nie tylko dym nas łączy
Każdy pragnie każdy szuka każdy szponci
Każdy ma poglądy ale nikt nie wie jak skończy
Jak tak jest to jebać limit
Jak już grać to z najlepszymi
Jeśli kochać to non profit
Inaczej być nie może nie zakładam innej opcji

Dobrze wiesz że inaczej być nie może
Nie mówię ci jak żyć bo ze mnie żaden wzorzec
Jak kiedyś tak i dziś inaczej być nie może
Nie pytaj czy się ocknę w porę dalej robię swoje
Dobrze wiesz że inaczej być nie może
Tu gdzie się błękit splata z betonem
Tu niebo sięga szczytów inaczej być nie może
Dalej robię swoje wciąż siedzi w mojej głowie

Robię coś z niczego raczej że tak powiem tworze
I wyjść ma mi tu wszystko bo inaczej być nie może
Dzięki za iskrę Boże dziś już wszyscy podjarani
Moi fani wciąż są głodni więc inni są pozjadani
Z mymi wspólasami na zawsze tworzymy rap grę
Sprawiamy że to co trudnę wygląda na łatwe
Tak mamy i zarabiamy na swojej zajawce
I pewnie nasze tagi do dziś są na twojej klatce
Czas szybko minął od pierwszych wysyłek w eter
A u nas wciąż to samo nic nie gorzej niż najlepiej
I może siedzę w sklepie ale dla mnie to nic złego
Serum tak jak z rapem jestem zawsze dumny z niego
Do tego zachwyt widać na twarzach mych bliskich
Jak dotrę na szczyt to zapraszam ich wszystkich
Może mi brak pokory ale nie brak mi ambicji
Bo wierze w Boga ale w siebie przede wszystkim

Dobrze wiesz że inaczej być nie może
Nie mówię ci jak żyć bo ze mnie żaden wzorzec
Jak kiedyś tak i dziś inaczej być nie może
Nie pytaj czy się ocknę w porę dalej robię swoje
Dobrze wiesz że inaczej być nie może
Tu gdzie się błękit splata z betonem
Tu niebo sięga szczytów inaczej być nie może
Dalej robię swoje wciąż siedzi w mojej głowie