Na środku nieba


Na samym środku nieba
Wznosi się piec do chleba
Najświętszy Piekarz w mozole
Wypieka krągłe bochenki

Złociste jak aureole
Złociste jak aureole
Złociste jak aureole
Złociste jak aureole

Żeby głodni nie byli głodni
By markotni byli pogodni
By bezsenność spłoszył sen

Żeby głodni nie byli głodni
By markotni byli pogodni
By bezsenność spłoszył sen

Tuż za piecem zwyczajny
Zdyszany gwiżdże czajnik
Biało nakryte są stoły
Ubrane w kuse sukienki

Parzą herbatę anioły
Parzą herbatę anioły
Parzą herbatę anioły
Parzą herbatę anioły

Żeby głodni nie byli głodni
By markotni byli pogodni
By bezsenność spłoszył sen

Żeby głodni nie byli głodni
By markotni byli pogodni
By bezsenność spłoszył sen

Staje archanioł w oknie
Za oknem deszcz ziemia moknie
Woła do mistrza od smyczka
Potrzebna taka muzyczka

Żeby głodni nie byli głodni
By markotni byli pogodni
By bezsenność spłoszył sen

Żeby głodni nie byli głodni
By markotni byli pogodni
By bezsenność spłoszył sen

Cudnie gra nikt nie słucha
Biel serwet skalała mucha
Herbata dawno ostygła

Aniołom opadły skrzydła
Aniołom opadły skrzydła
Aniołom opadły skrzydła
Aniołom opadły skrzydła

A głodni dalej są głodni
Markotni nie są pogodni
Bezsenność silniejsza niż sen

A głodni dalej są głodni
Markotni nie są pogodni
Bezsenność silniejsza niż sen