Po


Gotówki chłód może zdziałać cud
Ukoi ból od stóp do głów
Wkładam myśli w karman znów przeliczam flote
Na teraz wystarcza niema nic na potem
Nic się nie odkłada choć niby się wiatoli
Myśli swe ogarniam Sobota powoli
Pomału pocichu troszeczke łyżeczką
Niema co pierdolić że coś tam że ciezko
A gdyby była żona a gdyby było dziecko
Jak wtedy narzekałbym często
A gdyby były ryby a jebać to gdybanie
Przyrzekam skurwysyny ograniczam taniec
A jebać przyrzekanie narzekanie jebać
Czysta z lodem chilli z miodem tego mi potrzeba
Odblokowuje czakry choć wielu mi zaprzeczy
Ile by nie zrobili debat pierdolą od rzeczy
Teraz znów chce deczyc odchodzi stres
Dopiero się zaczyna taniec pingwina na szkle
Od skurwysyna myśli kłębią się w bani
Czystej dwa strzały zatonął titanic
Dla stanu odmiany spoglądam na banknoty
Lubie ich zapach koi ból ich dotyk
Padaczki napad właściwie nawroty
Znów sete blanta i jutro do roboty
Jest podaż jest popyt to są obroty
Na odreagowanie i tak idą te kwoty
Wiem nie jeden dobrze zna ten motyw
Tak znaleźć środek złoty odlozyc i zwiac
Skąd brać te banknoty Kurwa jego mać
Skąd zaczerpnąć mocy
Mam dosyć pomocy
To samo przeżywać będę jutrzejszej nocy
Już w myślach dzisiaj zaczynam miastem kroczyć